Puk, puk
    Agatha pisze:

    Opowiedz trochę jak było wtedy. wesoły


1988 r. Polska - na półkach sklepowych pustki, szaro i nieciekawie. W lutym zapada decyzja- jedziemy do Grecji (6 osób)na tzw 'pałę".
1. Otrzymanie paszportu graniczyło z cudem, ale cuda sie zdarzały i dostaliśmy pomimo ryzyka włdz PRL-u że uciekniemy forever
2. Samolot do Sofii - ówczesne loty do krajów tzw Demokracji Ludowej były tanie a dla studentów dodatkowo były zniżki
3. Konieczność potwierdzonej rezerwacji przez biuro podrózy przynajmniej pola namiotowego. Załatwiliśmy na 4 dni
4. Zorganizowanie minimum 300 USD/twarz w celu pokazania greckiemu celnikowi na granicy (że masz za co żyć w Helladzie). Pożyczaliśmy gdzie się dało po 10,20 USD aż
uzbieraliśmy.
5. Otrzymanie po 4 godzinach stania w kolejce wymiany lewów bułgarskich na książeczkę walutową
Nie będę szczegółowo opisywać tych 5-ciu punktów bo ...kto nie żył w tych czasach to nie uwierzy,że tak było.poruszony

Wreszcie nadszedł upragniony dzień wyjazdu - nasza "szóstka" czyli trzy pary, w tym jedno już małżeństwo - młodość, szaleństwo i przyjaźń.
9 września 1988 r.
Trasa PKP Tychy - Warszawa 7h (intercity nie było)
Warszawa - Sofia (jak z Manaamu - Fly by LOT by Antonow)
Z Sofii pociągiem do granicy greckiej w Kulacie i tu zaczeły sie kolejne "socjalistyczne" jaja. Skierowano nas do tzw "mieżdunarodnaj kasy", gdzie pani za kurtyną z tektury, nieprzyjaznym wzrokiem i głosem poinformowała nas, że 6 biletów do Kulaty - 300 USD zdziwionyzdziwionyzdziwiony(To tak jakby się chciało jechać z Łodzi do Cieszyna Czeskiego).
Jeszcze w Polsce ktoś nas ostrzegł, że tak może być więc należy kupić bilety do stacji wcześniej to bedzie w lewach a w pociagu od konduktora dokupić do granicy.
Czasu już było mało, kolejki do kas gigantyczne i żaden Bułgar nie chciał nawet na nas spojrzeć. Co jakiś czas ktoś podchodził i pytał zza kołnierza: "Dolary, Marki macie?" (marki to kiedyś niemiecka waluta była). Pełna inwigilacja.
Biegiem na peron i do pociągu...a na plecach każdy miał 20-25 kg plecak. Jechaliśmy na miesiąc
W pociagu oczywiście miejsca podłogowe, ale co tam wtedy w Polsce to normalka była. Pociąg miał 4 konduktorów i 2 wojskowych z ostrą amunicją (no w końcu do granicy zgniłego zachodu jechał, choć Grecja wtedy była przedsionkiem tego zachodu)

cdn... jeśli ktoś chceaniołek


  PRZEJDŹ NA FORUM