Puk, puk
no to kontynuując...
W pociągu obdzieliliśmy wszystkich "kamandirów" papierosami i długopisami marki Zenith. Tak, tak wtedy to się papierosy "kopciło" w dużych ilościach. Stare przysłowie pszczół głosiło "Kto nie pali i nie pije ten kapuje"

ale do rzeczy...bilet konduktor zaprzyjaźniony wypisał - zbiorowy a co tam szkoda papieru i powiedział, że w Sandanski musimy przesiąść się do 1 wagonu za lokomotywą, bo tylko ten jechał do Kulaty. Jest wreszcie koniec tej pociągowej gehenny...wysiadamy i pieszo do granicy...ale pić się chciało a w dworcowym bułgarskim kiosku tylko wino marki Vinprom - wówczas w Polsce to było coś...każdy kupił po 2 szt.,do plecaków i wio do bułgarskiej celnicy. To była tak ok. 24 h podróży...wtedy musiało tak być,żeby przez granicę przechodzić w nocy, celnicy byli mniej czujni i czasem zdarzył się taki że machnął ręką. Ale nam się nie zdarzył... pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM