Witajcie Helladowie |
Serdeczne dzięki za wszystkie info Wam wszystkim. do pawelh jak to miło słyszeć ze u kogoś jest podobnie, myślałam że tylko moje dzieci tak rozrabiają.Co do terminu wyjazdu (lipiec) to zawsze jedziemy na wariackich papierach, a mianowicie mój mąż podstawia transport dla pewnej firmy i jeśli firma ma zlecenia to raczej musi być,jak robi się lużniej to znajduje sobie zastępcę (kierowcę) ale nie dłużej niż 7-10 dni,ja mam wszystko przygotowane ,(auto pakuję z moimi chłopakami) a małżonek wraca z pracy obiad ,prysznic i jedziemy.Jak czegoś nie zapakuję to moja wina-bo to ja mam być tą alfą i omegą.Dlatego szperam po tym internecie ,szukam tych informacji-muszę się dobrze przygotować.U nas jest taki podział ról (każda strona jest zadowolona -kółko tylko dla męża (jak to zawodowy kierowca ma chyba jakąś chorobę zawodową nie da rady jeżdzić jak to nie on prowadzi i nie on panuje nad samochodem ,ja wożę go tylko z imprezy jak juz jest na orbicie,natomiast wszelkie pakowania,obmyślanie trasy ,papu itp to już moja działka.W życiu nie spałam w namiocie ,nawet nie byłam harcerzem ![]() Może ktoś chce podzielić się info na mail bogul6@interia.pl Pozdrawiam ![]() |