Prawda o kryzysie w Grecji
    stefi pisze:

    Ciekawe czy Tomasz to samo powiesz o naszej sytuacji. Czy to my Polacy zadłużamy nasz kraj? Wiesz ile mamy do spłacenia? I co Ci ludzie bez pracy albo na minimum socjalnym żyją na kredyt?

Tak jak to napisał cArnidis my mamy do tego tematu inne podejście. Martwimy się dniem jutrzejszym i nie chodzimy na miasto na tę przykładową kawę ze znajomymi jeśli nas na to nie stać. My ich zapraszamy do domu. Co do zadłużania państwa, to tak my Polacy go zadłużamy. Politycy nie są z kosmosu. My ich wybraliśmy. Owszem omamieni wizjami ale to my dokonujemy wyboru raz na 4 lata. My a nie jakiś mityczny zespół onych. Co do długów to ja te większe z grubsza dzielę na 3 grupy: państwowe, miejskie i brane przez firmy. Firmami nie ma się co przejmować. Jak jakaś przesadzi to problem banku. Dwie pierwsze grupy mają blokady na maksymalne zadłużenie. W Grecji patrzono na te limity przez palce oszukując cały świat, że jest ok. U nas kontrola (mam nadzieję) jest trochę większa. Nasi ministrowie przekładają kwoty z kieszeni do kieszeni, ale nie oszukują "zapominając" o nich. Być może się tylko łudzę. Pożyjemy zobaczymy.

    stefi pisze:

    A za ileś lat taki Grek Ci powie: No Polacy żyli ponad stan i teraz maja biedę. Za kryzys odpowiadają rządy ulegające bankom i dużym korporacjom. I sposób życia zwykłych obywateli nie ma tu żadnego znaczenia. Grecy zawsze byli bogatsi od Polski i mieli , jak wększość tu już pisała, inny sposób na życie.

Jeśli nie zreformujemy ZUSu, KRUSu i budżetówki to tak, będą mieli rację i będą mieli prawo tak mówić. Rządy dogadują się z bankami, ale też boją się wyborców. Jeśli czytacie polską prasę to z niedawnych newsów wiecie, że np. związek nauczycieli czy górnicy są nie do ruszenia. Sposób życia ma sens, bo skoro dół ma wydatki gdzieś to góra też się nimi nie przejmuje, a tak to się przynajmniej boi.


  PRZEJDŹ NA FORUM