nostalgia..


przepraszam mok, że jeszcze nawiąże do tej wypowiedzi...i mam nadzieję, że się nie obrazisz...co miała Ci koleżanka napisać jak faktycznie nie ma pracy od dwóch miesięcy?? miała napisać: "przyjeżdżaj, jest super, nie ma pracy, ale zawsze możemy wyjść na ulicę"?? Twój post odczytałam jako ogromny żal do przyjaciółki, że napisała prawdę...oczko naprawdę wolałabyś żeby łudziła Cię , że będzie dobrze jak nie jest? Nie miej do niej żalu i nie obrażaj się na nią...nawiązuję do tego postu jeszcze z powodu odpowiedzi stefi...żebyś nie załamywała się z powodu jednej przyjaciółki która pewnie nią tak naprawdę nie jest...kurcze, może ja czegoś nie zrozumiałam, może się czepiam...(w razie czego wybaczcie, bom chora dzisiaj i z gorączką..oczko) nigdy nie przyszłoby mi do głowy obrażać się na przyjaciółkę tylko dlatego, że poinformowała mnie, że od dwóch miesięcy nie ma pracy a ja akurat chciałam do niej jechać i też szukać pracy...


ja nie mam pretensji do mojej przyjacioly ze mi napisala o braku pracy,nie nie,zle mnie zrozumialaswesoły ja mam zal do niej o to ze nie zwrocila uwagi na to ze napisalam do niej tez o dylemacie ktory mam,myslalam ze zapyta o co chodzi,jak u mnie itp..myslalam ze"pogadamy",wymienimy sie swoimi myslami,tak normalnie...na tym sie troche zawiodlam.Wyobrazam sobie ze akurat tam gdzie ona jest nie ma zbyt duzo okazji do pracymchyba ze latem w jakims barze...to jest mala miescina.
to tyle o tym...moze ja jestem jakas pzewrazliwiona,a poza tym ostatnio tez nieciekawie sie czulam (dolek)wiec tez moze byc tak ze za bardzo sie przejelam.Ale prawde powiem ze moja przyjaciolka nie odzywa sie do mnie wcale...to juz nie wiem co mam myslec,chyab tylko ze juz nie jestem ja jej przyjaciolka.Przeciez przyjaciele ze soba rozmawiaja,wspieraja sie...takie tam..ale czesciej niz raz w roku...


  PRZEJDŹ NA FORUM