Kryzys w Grecji
informacje z mediów i inne...
Ja myślę że problem Greków to nawet nie wielkość zarobków w tym momencie, ale fakt ich obniżenia. Nie ważne ile by zarabiali, to najbardziej boli to że za tą samą pracę dostają mniej, czyli mniej mogą kupić. To jest dużo głębszy temat i ma podłoże zarówno ekonomiczne jak i mentalne. Gdzieś w podświadomości człowiek męczy się potwornie z takim faktem. Ktoś może zarabiać 10000€ i zmniejszą mu to do 8000€. Będzie żył dalej jak Pan, ale będzie biadolił... Większość samobójców z Wall St. skaczących z nastego piętra po stracie stanowiska robi to mimo faktu że nie są wstanie poradzić sobie emocjonalnie z tym faktem, a nie że na chleb będzie brakowało... Oczywiście są też inne czynniki, luksus do którego człowiek się przyzwyczaja - przecież jesteśmy z natury hedonistami i to jest oczywiste że jak musimy rezygnować z czegoś "fajnego" zawsze będzie nas bolało. Dlatego też pomoc dla Grecji z EU jest pomijana w ocenie sytuacji przez samych Greków, ponieważ nie tyczy się ich bezpośrednio. Bezpośrednio to oni mają nadal mniejsze zarobki i perspektywę na kolejne obniżki...

Moja kuzynka która mieszka na Korfu z mężem (Grekiem) od prawie 7-8 lat opowiadała jak ich sąsiad biadolił w ubiegłym roku że dopadł ich kryzys i bieda bo planował kupić wymarzoną plazmę 65", a niestety stać go tylko na 55" !!! Tragedia normalnie. Bida i ubóstwo... Mnie osobiście też te obrazy w TV i prasie wydają się mocno przesadzone. Byłem w ubiegłym roku W Salonikach i nigdzie nie widziałem takiej biedy jak to pokazują w niektórych artykułach lub wiadomościach. Być może coś się zmieniło przez rok - wątpię w to, ale jest taka możliwość. Za niecałe 3 miesiące będę tam znowu i zweryfikuję na własne oczy jak jest.

I jeszcze jedna rzecz.... Żona mi właśnie przypomniała - poznaliśmy dwie Polki które pojechały tam za chlebem. Jedna pracowała w piekarni w Vasiliki, a druga w Nidri w knajpie jako kelnerka. W rozmowie, zapytane o zarobki jedna powiedziała że nie jest kolorowo bo zarabia mniej niż w ubiegłym roku, bo tylko 750€, a druga 800€ Nie bardzo jest jak odłożyć, ale i tak z tymi pieniędzmi mają lepsze warunki niż miały w Polsce. Ta z Vasiliki faktycznie po pracy pozwalała sobie. Albo na promenadę na posiadówke przy piwie z znajomymi, albo dyskoteki, itd. Ubrana też całkiem, całkiem. Nie widać było po niej żeby cierpiała ubóstwo...

Problem mają faktycznie ludzie którzy w ogóle nie mają pracy. To faktycznie jest dla nich tragedia. Tutaj się zgodzę. Ale znowu są przypadki że część z nich sama rezygnuje z pracy bo nie będzie robiła za mniej niż do tej pory. Woli w ogóle nie pracować niż zarobić cokolwiek. Np. mąż mojej kuzynki, która teraz musi robić na całą rodzinę.

Jak widać wszystkie zagadnienia jakie byśmy tutaj na forum poruszali nie są proste. Są bardziej skomplikowane niż by się nam wydawało. Nie da się wszystkiego w prosty sposób zaszufladkować i wytłumaczyć. Ja już nauczyłem się pokory i wstrzemięźliwości w ocenianiu sytuacji i zachowań ludzkich...

Pozdrawiam.
Rafał.


  PRZEJDŹ NA FORUM