Witam wszystkich :)
Witaj wesoły

Jak 16 lat temu jak pojechałem do Hajduszoboslo (Węgry) na wakacje wydawało mi się że pojechałem na koniec świata. Wyprawa normalnie na miarę Toniego Halika wesoły Emocje nie z tej ziemi. Przeżywałem to ogromnie. Ta odległość (...) wow! oczko

5 lat temu pojechałem naszym srebrnym dwuśladem do Portugalii na podróż poślubną. Zrobiliśmy z Żoną pawie 11000km w 3 tygodnie. Od tamtej pory żadna odległość już nie wydawała mi się olbrzymia wesoły Nawet przylądek Nordkapp za kołem podbiegunowym - pikuś wesoły Naprawdę ! Punkt widzenia zależy od punktu patrzenia, a poczucie odległości jest względne - z własnego doświadczenia... Dodam że moja lepsza połowa nie prowadzi samochodu, więc wszystkie te wyprawy siedziałem 100% za kółkiem.

Grecja jest relatywnie blisko, a urozmaicony krajobraz, widoki, ukształtowanie terenu, itd. czynią podróż do złudzenia o wiele krótszą niż jest nią faktycznie. Dla porównania w Finlandii przez kilkaset km nie zmienia się nic !!! Dosłownie NIC. Żadnej stacji benzynowej, innego samochodu, itd... Człowiek zatraca się w tej wyprawie i zaczyna psychika siadać do momentu aż zobaczy się drzewo. Normalne zwykłe drzewo, albo jego pozostałości. Wraca uśmiech, radość z podróży i poczucie bezpieczeństwa. Dziwne uczucie podróżować w tamych okolicach. Swoistego rodzaju lęk, poczucie jakiegoś dziwnego zagrożenia. Jakby człowiek był na granicy halucynacji. Nie odważył bym się tamtędy drugi raz jechać samemu. Druga osoba podczas takiej wyprawy OBOWIĄZKOWA. Do tego jakieś gazety - Żona mi czytała artykuły z Fokusa, national Geographics, itd....

Do czego piję. "TAM" 100km wydaje się być tysiącem. W drodze do Grecji 1000km wydaje być się o połowę krótsze.
Ta cała "odległość" gdziekolwiek by człowiek nie jechał, to tylko i wyłącznie blokada w naszych głowach. raz człowiek spróbuje i na zawsze przestanie bać się "odległości" wesoły

A w drodze do Grecji przynajmniej na mojej trasie mamy z Żoną kilka miejsc, które nazywamy "punktami sentymentów". Jest to restauracja przy autostradzie zaraz za Budapesztem jadąc już w stronę Serbii, starówka w Belgradzie, targ i zamek w Nisiu, Ohrid w Macedoni (miejscowość nad przepięknym jeziorem), stara, ale wciąż czynna winnica w Macedonii, jakieś 20-30km przed granicą Grecji (nie pamiętam miejscowości), itd. Dzięki takim miejscom, że zatrzymujemy się tam na kilka chwil lub dłużej, w ogóle nie czujemy przejechanej odległości. Po prostu wycieczka na końcu której jest Vasiliki wesoły Zawsze planując podróż, nawet po raz pierwszy, na duże odległości zaznaczamy sobie takie miejsca żeby się w nich zatrzymać. Staramy się nie jechać 1000km non-stop. Bo po co się męczyć. Po za tym korzystamy z niezależności jaką dają własne 4-kółka i poznajemy po drodze ciekawe miejsca...

Pozdrawiam.
Rafał.


  PRZEJDŹ NA FORUM