Do Grecji samochodem ceny paliwa, autostrad, noclegi tranzytowe i itp. |
matt pisze: Odnoszę takie wrażenie, że im większa technologia i "wiedza" tym więcej kłopotów. Jakieś DPFy, czyszczenie sterowników przez żonę, padające alternatory czy coś tam. To ja bym już wolał latać samolotami ja się tam na motoryzacji nie znam, robię przeglądy "po bożemu" i (odpukać) nie miałem w życiu awarii w aucie. Nie licząc wymiany żarówki i koła przy złapanym kapciu. Szerokości Własnie od takiego po bożemu przegladu zaczął mi sie sypać ten wyjazd do Albanii już w Polsce. Najbardziej pechowy ale też naprawde mamy co wspominac bo te wyjazdy zaczely sie robic jednakowe i nudne a tu nagle JEEEB! Sorry za wyrażenie ale takich przeżyć nie da sie trafniej opisać jak ci siada alternator. Siostra myślała że żartuję pisząc jej sms:U nas wszystko w porządku, my jesteśmy w Londynie (mieszkam w Polsce), nasze wszystkie rzeczy są w Albanii (miedzy innymi laptopy smartfony golarki)a auto jest w Grecji. Najważniejsze to mieć super assistance i nie starać się za wszelką cenę wszystkich rzeczy zwieść do polski w tym samym dniu, bo wtedy tak jak mój kolega wykosztujecie się na naprawę i sciągnięcie królowej bezawaryjnych aut Toyoty Avensis 20000zl! Mnie to kosztowało kupę strachu, 450zl alternator i 68eur wymiana (nic z naszych rzeczy nie zgineło). Za to rodzina za darmo pierwszy raz latała samolotami. Ludzie byli w różnych ciekawych miejscach ale to nasz wyjazd jest zawsze numerem jeden w pracy i na imprezach. Co do technologii, alternatory padają w każdym aucie i nie jesteś w stanie tego wykryć na żadnym przeglądzie po bożemu. W vectrach c pada co 90000km bez wcześniejszego ostrzeżenia, trzeba by go chyba wymieniać razem z rozrzadem dlatego wymieniłem całe auto na BMW. Vectra była w pełniuśkim wyposażeniu co daje 17 komputerów (nie pc oczywiście)spiętych w kilka sieci, poprzednia vectra b miała słabiutkie wyposażenie dlatego nie miało się co zepsuć a i tak bym do niej nie wrócił z tego powodu. |