hmmm...dyskusja mieć czy nie mieć dzieci?? Nie problem je "zrobić", (chociaż nie zawsze), problem je potem wychować tak aby umiały być w życiu szczęśliwe nie czyniąc nikomu krzywdy...niektórzy nie decydują się na dzieci na przykład z tego powodu, że wiedzą na pewno, że nie podołają temu bardzo trudnemu zadaniu...i wolą nie unieszczęśliwiać swoich ewentualnych dzieci swoją niedojrzałą osobowością co z tego, że nieodpowiedzialni ludzie mają liczne rodziny, jeśli nie są w stanie zadbać o podstawowe potrzeby swoich dzieci...chyba nie o to chodzi...i nie piję tu do cArnidisa, że niedojrzały albo co...bardziej mam na myśli siebie świadomie na dziecko nie zdecyduję się nigdy - bo wiem, że to nie dla mnie i nie czuję się z tego powodu nieszczęśliwa....zapewniam Was... W sumie wystarczą mi dzieciaki mojej siostry - 5 letnia chrześnica i jej trzyletni braciszek mogę się nimi zaopiekować, możemy spędzić ze sobą jakiś czas, pobawić się, poszaleć na placach zabaw itp ale potem niech grzecznie wracają do swoich prawowitych właścicieli A teraz możecie mnie zlinczować, że nie mam instynktu macierzyńskiego...) PS. kiedyś, dawno temu, coś na kształt takiego instynktu się pojawiło, ale wraz ze złamanym sercem i zranioną duszą uleciało w siną dal...i po prostu nigdy nie wróciło i szczerze powiedziawszy nie tęsknię za tym zresztą zawsze byłam raczej typem samotnika niż "zwierzęciem stadnym" - ponoć od dziecka
PS.2 trochę odbiegliśmy od tematu)) |