Wielka głowa rodziny chce się wykazać więc organizuje wyjazd.
    ssaternu pisze:

    Zachodzę w głowę skąd u ciebie takie pokłady cierpliwości dla cArnidis.


Mój charakter plus praca, która wymagała znalezienia wspólnego mianownika osób z różnych kultur z różnymi potrzebami.
Potwierdzam pewne spostrzeżenia @cArnidisa aczkolwiek nie popieram jego "generalizacji".

Co do "ciosania kołków" - mój błąd. Jestem pewien, że statystycznie nasze Panie nie odbiegają od innych rozwiniętych nacji (Włochy/Niemcy/....).
Anglicy i Niemcy sprowadzają masowo żony z Tajlandii pewnie nie bez przyczyny ...

Podam przykład. Na dużej sali Pani narodowości X przyciąga uwagę zachowaniem, tańczy na stole, rozbiera się, szaleje.
Ponieważ przyciąga uwagę to osoby postronne postrzegają, że nacja X tak się zachowuje (mimo, że znakomita większość pań z tej nacji tak się nie zachowuje).

Mnie chodzi o uzewnętrznianie agresji/nerwowości/krzyku na pograniczu histerii publicznie.
Może jestem na to uczulony ale często spotykam się z takimi zachowaniami (jako ich świadek a nie ofiara).
Odwołanie męża na bok (jak w przykładzie cArnidsa) postrzegam jako OK. Ale już publiczne "wrzeszczenie"/poniżanie NIE.

To dotyczy również braku cierpliwości i głośnym/wręcz na granicy histerii szarpaniu dziećmi - o co trudno gdzie indziej a u nas jest to częste.
Ponieważ jestem na to wyczulony i co dzień publicznie zauważam taką nerwowość/agresję to z pewnymi spostrzeżeniami przedmówcy się zgadzam.

Jak już wspomniałem - nie zgadzam się z generalizacją. Ale (NIESTETY) pewne zachowania rzucają się w oczy.


  PRZEJDŹ NA FORUM