Ambitni kierowcy, co nie musza spać.
Jak z dziećmi, to tylko z noclegiem. Jedziemy z Rzeszowa, więc pierwszego dnia ponad 1000 km do Nis/Leskovac zrobimy spokojnie. Potem motel z dobra kolacją, spanie w cywilizowanych warunkach, łazienka, prysznic (po przeczytaniu wpisu wyżej już sobie wyobrażam cala rodzinę w śpiworach na trawie w przydrożnej zatoczce, hehe). Na drugi dzień kawa, śniadanie i wczesnym popołudniem w miarę wypoczęci jesteśmy na miejscu zamiast zaliczać zgon po ponad 20 godzinach jazdy przerywanej drzemkami na parkingu za kierownicą.

Jak przeczytałem wpis panny robiącej Peloponez "na raz", nie wiedziałem czy śmiać się czy płakać. No ale to cecha młodości kozakowanie i nie zastanawianie się nad konsekwencjami oczko


  PRZEJDŹ NA FORUM