Lefkada i Pelion 2013
Ponownie samochodem - Dojran, Vasiliki, Mikro
C.D.

Witam i dziękuję za komentarze.

Wróćmy zatem do mojej macedońskiej przygody. A właściwie rozczarowania.

Przed wyjazdem w ten rejon szukałem informacji zarówno tekstowych jak i wideo.

Nie wyglądało to źle. Również sami Macedończycy opisywali rejon jako od lat zagospodarowany pod turystykę, czyli spoko - damy radę.

Drogi autostradą opisywać nie będę - znana jest wszystkim.

Nad j.Dojran z autostrady najlepiej zjechać w Udovo. Droga sympatyczna, przez macedońskie wsie , trochę zakrętów i podjazdów ale dramatu nie ma. W każdej wsi stacja benzynowa MAKPETROL na której można płacić kartą.

Jak wyglądają wsie?? Zdjęć nie robiłem ale ogólnie bieda plus bałkański klimat. Jeśli podczas drogi przyjdzie nam do głowy zrobić zakupy to doradzę 3 rzeczy:
- nie pokazywać EURO
- nie pokazywać lokalnej waluty w wysokich nominałach
- targować się ponieważ dla turystów ceny są dużo wyższe niż dla lokalnej społeczności.

W naszym przypadku skończyło się to brakiem zakupów, ponieważ potraktowano moją żonę jak durną blondynkę, którą można orżnąć, a okazało się,że nie tylko potrafi się targować ale i potrafi odejść bez zakupów.

Jako ciekawostkę dodam, że w małych przy drożnych sklepikach większość artykułów kosztowała 100 Denarów lub wielokrotność, a ceny czasami potrafili ustalać przy nas myśląc, że nie rozumiemy.

Co do płacenia kartą to niestety ale w małych miejscowościach tylko gotówka - w Denarach lub EURO - przeliczane po kursie - 1€=60 DENARÓW.

W czasie naszej podróży do Dojran przytrafiły nam się dwie gwałtowne acz krótkie ulewy. Czuliśmy się jak w batyskafie oczko

Samo jezioro jest duże - cześć należy do Macedonii, część do Grecji.
Brzeg mieszany - betonowo-trawiasty - czyli fragmentami przypominał plaże w Chorwacji. Na brzegu było sporo łodzi rybackich oraz sprzętu wodniackiego w lepszym lub gorszym stanie.
Ponieważ byliśmy na tydzień przed otwarciem sezonu - było brudno i miejscami unosił się fetor gnijącego sitowia.
Co rozumiem przez brudno:
- dużą ilość śmieci - szczególnie worków, butelek i itp. pomimo, że przy drodze były kontenery na śmieci,
- dużą ilość wybronowanego i zagrabionego w kopce sitowia, trawy wodnej i itp. wyciągniętej przy okazji oczyszczania brzegu.
Góry tego były na plażach i śmierdziało okropnie.
A wydawało mi się, że na tydzień przed otwarciem sezonu powinno być posprzątane.
Reasumując - z kąpieli w jeziorze - nici - chyba, że ktoś lubi pływać w gęsto zarośniętej wodzie.

Domy wakacyjne

W większości są to nowe budynki - do 10 lat, chociaż widziałem i tradycyjne chałupki na wynajem.
Co do wyposażenia opiszę dom w którym ja mieszkałem.
Jest to budynek betonowy, 2 piętrowy, bardzo duży, do 10 pokoi na każdym piętrze.
Wykończenie spartańskie - zamiast lamp żarówki na kablu, pozwijane końcówki kabli przy ścianach - również w okolicy natrysku oczko

Same pokoje czyste - białe ściany, drewniane łóżka - my mieliśmy 2 podwójne, szafki nocne plus duża szafa i komódka lub stolik. Naturalnie wszystko w 1 - ok.16 metrowym pokoju.
Do tego toaleta z natryskiem - natrysk nie osłonięty żadną kotarą, co powoduje zalewanie całości pomieszczenia.
Naturalnie toaleta wyposażona jest w odpowiednio wyprofilowany odpływ w podłodze i mopa.
Dla Pań nad umywalką - lustro.

Kuchnia.
Kuchnia znajduje się na balkonie.
Jest w pełni wyposażona - gaz, woda - ciepła, zimna, szafki, naczynia.
Przy wejściu na balkon stolik i 2 krzesełka.

Reasumując - jest to klasyczne bałkańskie studio. Co może niektórych turystów np. z Polski przerazić.
Jako ciekawostkę dodam, że często mnie pytano dlaczego Polacy nie spędzają wakacji rodzinnie tzn. w jednym pokoju, tylko oczekują osobnych sypialni i itp.

Odpowiedziałem, że odpoczywamy tak jak mieszkamy.
Także rezerwując apartament warto dodać, że szukamy z osobną sypialnią. W przeciwnym razie może okazać się, że nasz apartament to studio dla 4 osób.

Ceny za wynajem - od 20 do 50€/doba.
Najdrożej jest w sezonie czyli po 15 lipca. I wtedy też jest najtrudniej o apartament. W sezonie pobyt minimalny to 3 dni.
Kontakt głównie telefoniczny lub FB.

Jeszcze parę słów o okolicy.

Wzdłuż jeziora jest "promenada", którą można spacerować podziwiając jezioro - nam się nie udało ze względu na fetor gnijącego sitowia lub innej zawartości kopców na brzegu.

Co kilkaset metrów są knajpki z głośną , niestety muzyką - bardziej skierowane do młodzieży.
Wzdłuż brzegu ciągnie się również duży kamping.
Całkiem przyzwoicie wyposażony - cen nie znam.

Powód dla którego skróciłem pobyt w Macedonii

Może wyda się wam banalny ale to...komary.

Nie dość, że było ich tam mnóstwo, a apartament nie miał moskitiery to aby się nie udusić w jednym pomieszczeniu, drzwi balkonowe musiały być rozchylone. Na dodatek w miejscach po ukąszeniu tworzyły się mnie i dzieciom - duże ropne bąble.
W tym roku ja wiodłem prym - jak nigdy. Po prostu dramat. Po 8 godzinach miałem tak wielkie, ropne rany, że po nieprzespanej nocy - głównie z bólu - kazałem się rodzinie spakować i po 5 minutach byliśmy już w Grecji.
Dokładnie tyle wynosił czas jazdy samochodem od domu do przejścia granicznego.

Rozczarowany brudem nad jeziorem uznałem, że walory widokowe nie są warte ciasnoty w jednym pokoju i bólu ran po komarach.
Dzieci "Clemastinium" brały 3 tygodnie aby wyleczyć rany. Ja tradycyjnie Ouzo - działało szybciej oczko

Czy jeszcze wrócę nad jezioro Dojran - pewnie tak - ale kiedy to nie wiem.
Poniżej link do galerii ze zdjęciami znad jeziora. Całość można obejrzeć w "Kąciku fotograficznym".

Macedonia - Dojran

C.D.N.





  PRZEJDŹ NA FORUM