Kamikadze czy zabójca?
jazda z krótkimi przerwami lub bez snu
A czy bierzecie pod uwagę coś takiego jak indywidualne predyspozycje, możliwości organizmu? Ktoś potrzebuje 8 godzin snu w ciągu doby, a komuś innemu starcza 6 godzin, ktoś wysypia się na materacu o twardości deski do prasowania, inny potrzebuje takiego miękkiego jak gąbka. Przekładając to na nasz temat, całkowicie rozumiem pawelh – on jedzie, robi się senny, śpi na parkingu. Rozumiem też tych którzy śpią po drodze w motelach. Bo to są kwestie indywidualne! Nie rozumiem natomiast ferujących wyroki niczym wyrocznia z Delf…!

Jadę do Grecji, a może do Włoch, Chorwacji czy innej Hiszpanii i najlepiej wysypiam się na parkingu rozkładając karimatę na trawie. Gosia w zasadzie śpi całą drogę na tylnym fotelu, Asia trochę śpi, trochę pogadamy, raz z tyłu raz z przodu, Dorotka podczas jazdy nie zaśnie ani na sekundę… Jestem zmęczony drogą – zamieniamy się za kółkiem, zmiennik ma dość? Jeżeli już odpocząłem ja wracam za kółko, jeżeli nie, wsiada ktoś następny.

Odsypianie dojazdu przez dwa dni? W naszym przypadku jeszcze nigdy nie było takiej potrzeby! Ktoś odsypiał? Gdzieś tu czytałem, że tak, rozumiem. Ktoś neguje możliwość wyspania się w samochodzie – nie rozumiem! Znam takich którzy podczas całego urlopu śpią w niedużym samochodzie i bardzo im to odpowiada.

I tak można pisać w nieskończoność. Bo to są sprawy indywidualne. Wymiana poglądów, spostrzeżeń – ok., ale pewników w tej kwestii nie ma.
Howgh!


  PRZEJDŹ NA FORUM