To oczywiście czyste pomówienia. JA ZAWSZE trzymam paszporty w saszetce , a że mąż pakował samochód sam , to OCZYWIŚCIE wrzucił jak leci . Za to znów JA miałam OCZYWIŚCIE ksero wszystkich paszportów we własnej , przepastnej torebce , więc w razie czego pokazałabym na granicy ( ciekawe , co wtedy ) ... W każdym razie - mężowi zostało wybaczone , prezent "na focha" kupił i szczęście , że celnik nie był nami zainteresowany , bo jakbym zaczęła szukać tego ksero w swojej wspomnianej przepastnej torebce... |