LEFKADA 2014 + Albania i Macedonia
Dzięki, drobne problemy z zamieszczaniem zdjęć

cd......No i dojechaliśmy w miejsce dłuższego pobytu, Vasiliki na wyspie Lefkada.



Nocleg mieliśmy zarezerwowany z tygodniowym wyprzedzeniem, dlatego mimo że dojechaliśmy na miejsce o 21, czekała na nas kąpiel i łóżka.



Sam dojazd na wyspę był mało ciekawy, od Meteorów do Joaniny autostradą (fajne widoki i dużo tuneli), a od Joaniny do Prevezy zwykłą dwukierunkową drogą (uwaga w kilku miejscach były fotoradary i ograniczenie do 50 km/h).

Podczas całej wakacyjnej podróży korzystałem z jednego programu nawigacyjnego, MapFactor Navigator, dostępnego za free na androida i ios. Program mogę polecić, mimo że jeden raz, właśnie w okolicach Prevezy strasznie się mylił, chyba z racji tego że do podmorskiego tunelu za prevezą (tunelu. którego bardzo bałą się moja żona, a nawet się nie zorientowała kiedy w niego wjechaliśmy i wyjechaliśmy) można dojechać dwoma równoległymi drogami, przez Prevezą i obok tego miasta. My jechaliśmy obok a nawigacja "chciała nas "zawrócić" na każdym ze skrzyżowań. uspokoiła się dopiero za tunelem. Ale to była jedyna uwaga do tej nawigacji. Nawet w Albanii działała bez zarzutów, pokazując stacje paliw, lokale gastronomiczne).


Za tunelem kawałek jedzie się wąską drogą (tam również jest fotoradar, który niestety minąłem mając na liczniku około 80km/h) a następnie wjeżdża na mały most i wjeżdża do stolicy wyspy, miasta Lefkady. W mieście tym jest LIDL. Jeszcze w Polsce na tablecie zainstalowałem sobie aplikację Lidla i na bieżąco, online mieliśmy gazetkę z cenami.

Jechaliśmy zgodnie ze wskazaniami nawigacji wschodnią stroną wyspy, przez Lidię, Nikianę, Nidri. Wschodnie wybrzeże jest mniej atrakcyjne od zachodniego. Owszem jest bardziej zagospodarowane, są większe miasteczka, są porty z wycieczkowymi statkami, dużo gastronomii, ale samo morze bardziej przypomina jezioro. Jest dużo bardziej spokojne niż nasz Bałtyk w zatoce gdańskiej. Nam przypominał raczej zatokę Pucką wesoły

Pomiędzy Nidri a Vasilikami, chyba w Marantochorii jest Carrefour. Tam robiliśmy zakupy, bo ceny w Vasilikach były o jakieś 50% wyższe. Z noclegiem w Vasilikach trafiliśmy w 100%, jesteśmy bardzo zadowoleni. Czysto, codziennie sprzątanie, blisko do najciekawszych miejsc w okolicy, dobre miejsce parkingowe. Sąsiedztwo polskie i czeskie. Przyjechaliśmy w piątek, więc w sobotę planowaliśmy plażowanie na miejscu, na największej plaży pomiędzy Vasilikami i Ponti oraz zwiedzanie miasteczka (lokalizację sklepów, piekarni i restauracji). Plaża w Vasilikich jest duża, ale niezbyt atrakcyjna. Na początku jest nawieziony piasek, są też leżaki i parasole okolicznych barów. przez środek przebiega kanał (sądząc po wielkości i obfitości roślin, w kanale płynie ogromna ilość związków azotowych wesoły ) Ładniej jest w okolicach Ponti, ale tam bardziej wieje i mnóstwo windserferów. Mimo, że woda płytka to dość zimna.

Dla mnie pierwszy dzień opalania skończył się lokalnymi poparzeniami źle nasmarowanego ciała. Utrudniło mi to trochę życie przez kolejne 2 dni. Wieczorem pospacerowaliśmy uliczkami niewielkiego miasteczka i zainteresowała nas wycieczka statkiem Nidri Star II, wypływającego "wyjątkowo" w niedzielę z Vasilik,









w kierunku plaży Egremni (super!)





poprzez Fiskardo na Kefalonii,



Itakę,





Meganisi (z jaskinią, w której schował się grecki okręt podwodny w czasie II Wojny Światowej





i opływając wysepki Arystotelesa Onassis.









Wypływaliśmy o 11, wróciliśmy autobusem z Nidri o 19. Koszt 20 euro za dorosła osobę i 10 za dziecko
> 5 lat. Dodatkowo atutem miał być czeski przewodnik. Wycieczkę z czystym sumieniem można polecić, choć z Nidri koszt takiej podróży to 15 euro od osoby dorosłej, nam doliczyli transfer autokarem z vasilik do Nidri. Drożej, ale uniknęliśmy problemów z parkowaniem w dość obleganym już w lipcu Nidri. W kolejnych dniach zainteresowałem się konkurencyjną ofertą, statkiem Macedonia Palace. Już w trakcie naszej podróży widziałem, że statek ten szybciej płynie od Nidri Star a dodatkowo w cenie 15 euro jest na statku przekąska w postaci souvlaków. Oba statki mają na pokładzie mini plac zabaw dla dzieci. Czeskiego przewodnika mieliśmy z okazji podróży z około 50 osobową wycieczką Czechów. Tak na marginesie, większego bydła niż ta grupa czeska nie widziałem w życiu. Dzieci z ADH, tatusie i mamusie z NADnadwagą, ryk, szum, rzucanie się na jedzenie.

Wady takiej podróży statkiem - na plażach, w portach statki zatrzymują się na max 45 minut - 1 godziny, to naprawdę mało żeby kupić pamiątkę, zamówić coś do jedzenia, zrobić zdjęcia, popływać. Samo płynięcie pomiędzy punktami wycieczki jest monotonne. Mimo wszystko i tak było warto (na jeden raz). Kolejny dzień z racji moich poparzeń (nie byłem w stanie jechać autem) spędziliśmy na miejscu w Vasilikach, tym razem po lewej stronie na małych plażach jakieś 50 metrów od naszego apartamentu. Fajne kameralne plaże, kilka osób lub tylko my, spokój. Wieczory spędzałem na tych plażach z synem na wędkowaniu.

W Vasilikach zauważyłem dziwną "okoliczność". Codziennie widywaliśmy na końcu miasteczka, w kierunku na plażę Agiofili dostawczaka, przerobionego na coś w rodzaju niskobudżetowego kampera. Jakieś całe rodziny, prawdopodobnie cygańskie robiły sobie piknik, spały na miejscu a w obrębie 20m2 było strasznie syfiato.

Z racji zawodu, zawsze zwracam uwagę na stan budynków. Grecja mnie rozczarowała. Kraj od wielu lat w UE, a otoczenie budynków często zaniedbane, budynki też różne, często w złym stanie. Wiele budynków na obrzeżach Vasilik opuszczonych. Na poboczach widać śmieci. Do tego brak oszczędzania wody, woda lała się zewsząd, ktoś mył drogę, ktoś schładzał samochód. Kolejne dni spędzaliśmy na plażach zachodniego wybrzeża, mimo planów nie skorzystaliśmy z plaży Agiofili (taksówka wodna z Vasilik - koszt 6 euro w obie strony). Planowaliśmy, planowaliśmy a ostatecznie brakło nam czasu. Niestety w Vasilikach spędziliśmy tylko 7
dni. Podobno fajna plaża, dostępna również od lądu - po długiej pieszej wycieczce. Wracając do plaż zachodniego wybrzeża najbardziej znane to Porto Katsiki, Egremni i Kathisma. Wszystkie piękne, choć mi się najbardziej podobała Porto Katsiki.

Takich plaż trudno szukać w Albanii czy Chorwacji. Droga dojazdowa z Vasilik jest dość czasochłonna, ale ja na wakacjach rzadko patrzę na zegarek czy licznik paliwa. Kilometrowo nie jest daleko, ale czasowo z jakieś pół godziny należy poświęcić w jedną stronę. Nasi sąsiedzi z apartamentowca posiadali Subaru 4x4 i pojechali najkrótszą drogą wzdłuż wzgórza przy zatoce w Vasilikach (stromo i szutrowo) ale po powrocie odradzali mi jazdę tą drogą moim samochodem (nisko zawieszony compact z przednim napędem).

Na pierwszych zdjęciach Porto Katsiki













Na kolejnych Egremni



oraz Kathisma








W dniu, w którym byliśmy na plaży Kathisma było małe załamanie pogody, od rana chmury, potem super pogoda, dość mocny wiatr, tak że były ogromne fale. Ludzie mówili, że podobne widzieli tylko na oceanie atlantyckim. Nie powiem, że nie zachęcały do wejście dowody, było to wręcz ciekawe przeżycie jak fala przewraca dorosłego faceta.









Zdjęcia nie oddają wielkości fal, więc przekieruję Was na zarejestrowany przeze mnie filmik (wtedy fale nie były jeszcze największe):

http://youtu.be/yzqu9UWA2zg


no i na koniec dwie "kuzynki"




Niestety z tej plaży mamy też nieprzyjemne wspomnienia, kilkadziesiąt metrów od nas wyłowiono topielca, który mimo długiej reanimacji zmarł. Sytuacja była dramatyczna ponieważ grupka osób pływała już na spokojnej częsci za falami i nie potrafiła "przebić się" z tonącym mężczyzną przez fale - odpychało ich w stronę morza, zaś ludzi próbujących pomóc od brzegu przewracały wysokie fale i wyrzucały na brzeg. Po jakiś 10 minutach człowieka wyciągnięto na brzeg, reanimowano przez 25 minut do czasu przyjazdu karetki,
obok płakała żona i mały synek, ktoś z rodziny, straszna tragedia. Potem przeczytałem w Internecie, że 42 letni Grek był pierwszą ofiarą wody na Lefkadzie w tym roku. Nie muszę mówić chyba, że plaża w obrębie 500 metrów nagle opustoszała, my zresztą też pozbieraliśmy się z niej. No cóż, bywa. Chwila może zepsuć wakacje i jak tu nie mieć dodatkowego ubezpieczenia? Taki strach do wody miałem do końca wakacji i ograniczałem się potem do pływania rekreacyjnego blisko brzegu. Na jedno musicie zwrócić uwagę - nie można
za bardzo liczyć na okoliczne osoby - na pewno minęło sporo czasu nim się ktoś zorientował, że człowiek tonie (szum fal, wiatr, dużo ludzi, hałas), nie można też liczyć na ratowników - bo takowi pokazali się w miejscu tragedii po 15 minutach, nie można liczyć że ktoś potrafi reanimować topielca, karetce też zajęło sporo czasu dojechanie serpentynami na miejsce.


Po tych paru dniach ciężko było się rozstawać z Grecją. Naprawdę fajne miejsce na wakacje, choć dość drogie. Benzyna po około 7 zł! Rok temu była droga Chorwacja, Grecja do tanich też nie należy, to co będzie w Albanii? - i tu małe zaskoczenie wesoły o czym w kolejnym poście.


  PRZEJDŹ NA FORUM