| LEFKADA 2014 + Albania i Macedonia |
| Po tygodniowym pobycie na Lefkadzie i opaleniu się "na machoń" Albania to była dla nas wielka niewiadoma. Czytając fora można spotkać skrajne opinie, jedni zachwyceni inni rozczarowani. Teraz przyszedł czas żeby kraj ten poznać "na własnej skórze". Z racji wieku, naukę szkolną rozpoczynałem u schyłku PRL-u. Pamiętam jak dziś taką małą, bogato ilustrowaną encyklopedię, w której na kilkunastu stronach znajdowały się dane "ekonomiczne" różnych krajów. Oczywiście w tamtych latach Polska była potęgą choć nieoficjalnie mówiło się, że gorzej jest tylko w Albanii. Wtedy dla mnie był to jakiś egzotyczny kraj, który ma same góry i miliony bunkrów. Ostatni bastion komunizmu w Europie, wróg ZSRR a przyjaciel Chin. Jak to trafnie ujął Clarkson podczas wycieczki Top Gear do Albanii (seria 16 odcinek 3), Enver Hodża (przywódca) bał się, że ktoś napadnie na jego kraj i ukradnie...... wszystkie arbuzy. Naszym punktem docelowym była wioska Dhermi na południu Albanii, jakieś 290km od Vasilik. Trasa miała trwać około 5 godzin, do tego na granicy albańsko-greckiej przestawić należy czas o jedną godzinę do tyłu więc zaplanowaliśmy zjeść obiad podczas zwiedzania Gjirokastry. Tuż przy granicy, jeszcze w Grecji, trafiliśmy na plantację cytrusów. Za 2 euro dostaliśmy worek pomarańczy, którymi zajadaliśmy się potem podczas całego pobytu w Albanii. Pyszne, słodkie! b Granicę przekraczaliśmy w miejscowości o swojskiej nazwie Konispol. Według for internetowych na granicy powinienem dostać zaświadczenie o wwozie samochodu i te same zaświadczenie muszę okazać na wyjeździe z Albanii. A jak nie dostanę to mam się upomnieć. Źródła z fora z datą luty 2014!. Celnik skontrolował dokumenty, oddał mi je bez tegoż zaświadczenia, ja w dyskusję ale i tak nic nie dostałem tylko usłyszałem odpowiedź "OK! Go Go". Odjechałem a oczyma wyobraźni widziałem mojego Hyundaja, zarekwirowanego w służbie albańskiej Policji Według przewodnika, źródeł internetowych i opinii Pana poznanego na plaży w Grecji, za tym przejściem granicznym jest szutrowa droga o bardzo złej nawierzchni. Hmmm, my jechaliśmy taką: b Jakość drogi jak nasza A4 Katowice-Kraków b b Po lewej i prawej stronie góry, pustkowie. Sceny jak z westernu. Pierwszym napotkanym autem był...... Mercedes (model beczka), następnym .... Mercedes..... i kolejnym Mercedes. Jak na warunki albańskie mam naprawdę egzotyczny samochód. Na skrzyżowaniu/rondzie skierowaliśmy się na Gjirokastrę, odległość jakieś 50km, czas dojazdu ponad godzinę, bardzo krętymi drogami. Po drodze minęliśmy zjazd nad żródełko Blue Eye, którego jak się okazało później mimo planów i tak nie zobaczylismy. Po drodze spotykaliśmy patrole policyjne, które sobie nic nie robiły z naszej obecności, skupiając się na swoich rodakach. Zaznaczam, że rzadko jechałem dozwoloną prędkością. W górach bywały ograniczenia do 30km/h a odcinkami bardzo dobre drogi (jakże inne od lokalnych w mojej rodzinnej miejscowości) skłaniały do dużo szybszej jazdy. W Gjirokastrze mieliśmy małą wpadkę bankomatową. Zaparkowałem na głównym parkingu przy budynku "Partia Socjaliste", parkingowy chciał 50 Leków a ja miałem tylko Euro... W polu widzenia zauważyłem bank Raiffeisen i bankomat - biegnę, wklepuję wypłatę 500 LEK (150zł) i nic, "zero środków". O co Chodzi, przecież na koncie była kasa!? Wchodzę do banku, wymieniam 50 Euro, trwało to w nieskończoność, bo kasjerka wypisywała 4 druczki, biegała po podpisy a na końcu spisywała dane z mojego paszportu. Podchodzę do informacji i pytam o co chodzi z ich bankomatem. Co się okazało? Nie ustawiłem sobie limitów wypłat za granicą w momencie gdy dostałem w kwietniu nową kartę. Później na spokojnie ustawienia te zmieniłem przez internet na stronie banku i moje problemy się skończyły, mogliśmy oddać się konsumpcji W Gjirokastrze zwiedziliśmy zamek i kawałek starego miasta. Zdjęć z zamku mam niewiele, bo byliśmy praktycznie jedynymi turystami a zakazu robienia zdjęć pilnowała Pani nie odstępująca nas na krok (jak w Neuschwainstein rok temu b b b b b b b b b b b b b b b b b Bardzo ładne miasto, ciekawe dachy pokryte łupkiem. Ma klimat i jak się okazuje było to jedyne miejsce gdzie mogliśmy kupić pamiątki z Albanii, niestety tylko moja żona dokonała zakupu super kolczyków, ja oglądałem te ich fajne, wzorowane na fladze koszulki z orłem/smokiem? ale wydawało mi się, że przy plaży będzie większy wybór, tylko mi się wydawało i wróciłem do Polski bez tego nabytku. Z Gjirokastry udaliśmy się do miejsca naszego noclegu - Dhermi, wioski 20 km za Himare, leżącej nad morzem jońskim.... cdn A chcecie też filmiki z kamerki samochodowej? |