Powrót z Krety autem 04.08.2014 - uwaga na policję z suszarkami w Grecji |
Sorry ogorek, że tak późno odpisuje ale byłem na kilku delegacjach zaraz po powrocie z Grecji. Generalnie jesteśmy zadowoleni z wyjazdu w okolice Leventochori ale niestety było kilka "ale": -lubię pływając w wodzie zaglądać na góry, tu tego nie było (moja wina, źle wybrałem miejsce) -lokalne restauracje ku naszemu zdziwieniu, zamiast specjalizować się w owocach morza podawały "pork" na wszelkie sposoby -rodzinka nie zadowolona z tego, że samochód nie nawalił (ominął ich hotel z basenem i samolot do domu) -nie było klimy w apartamencie (mimo mojego wyraźnego pytania już w styczniu, właścicielka pominęła to ciszą) Na szczęście dla nas panowało prawie idealne 27stC więc wystarczyło pootwierać apartament, a ja i tak staram się wyleczyć z klimy (mam już chore zatoki). Reszta była super, cisza spokój, prywatna plaża, pyszne wino czerwone i białe (smakowało jak zwykłe wytrawne a nie jak szampanopodobne) kupowane w plastikowych butelkach za 2,6E, pyszna oliwa (chyba przepłaciłem bo dałem 5E/l ale naprawdę z prywatnych zapasów) i miody. Przeżyliśmy także ciekawą wieczorną zabawę taneczną z grekami w pobliskiej tawernie, żona tak się bawiła że pogubiła buty... Brakło tylko odkryć kulinarnych więc zapewne na drugi rok Kreta (lub Hiszpania). Jeśli ktoś się tam wybiera, to polecam zwiedzić Olimpię po drodze a rozbić się na Zakynthos lub Kefalonii a nie na okolicznym Peloponez jak ja. Nie wiem jak to określić ale te wyspy są jednak bardziej "intensywne w doznaniach" niż okoliczny ląd. |