Samochodem do Grecji z trójka dzieci :)
Nie, nie chodziło mi o żaglówkę, a o pseudo-żaglowiec, czyli kuter rybacki, bądź cokolwiek innego, przerobione na prawie piracki żaglowiec. Plus oczywiście statki wycieczkowe na których "rozdają" alko, bo każdy przecież dobrze bawić się musi wesoły)

Może to głupie, ale że względu na akcent angielskiego, nie brano nas za polaków. Uwierzycie, że się cieszyłam? Wstyd mi było za zachowania naszych rodaków.
Pomimo, że w 3 miejscach spotkaliśmy super sympatycznych. Na granicy z Macedonia, podbieglismu do jednych, którzy nie mogli przejechać przez granicę z uwagi na brak zielonej karty. Okazało się jednak, że wsparcia finansowego ani mentalnego nie potrzebują wesoły) Pozrawialismy się również z ekipą na promie w Czarnogórze oraz wspominałam wcześniej o parze z Mikołowa, która nam bardzo pomogła w określeniu trasy powrotnej. Że o ich córeczce, która zdominowała naszego najmłodszego terroru, nie wspomnę wesoły)
Ale poza tym - wielokrotnie w różnych miejscach globu, na słowo: polak, ludzie wykrzywiają usta w grymasie. Ale co tu się dziwić - "ekypy" w Chorwacji ciężko pracują na te opinie.



  PRZEJDŹ NA FORUM