Moje wielkie greckie wakacje - Zakynthos 2014
Prom z Kilini do Zante płynie 60min. Na promie pełen wypas klima fotele lotnicze, mini sala kinowa, bar, normalnie co chcesz, ale my krótko pokręciliśmy się i wyszliśmy na zewnątrz bo stwierdziliśmy że za duży przepych wesoły czekaliśmy kiedy wyłoni się nasza wyspa i pierwszy zarys gdzieś na horyzoncie i już serce bije szybciej, ale spokojnie to z za mgiełki wyłania się Kefalonia ze swoim ogromnym szczytem o wysokości 1628mnpm Ainos się zwie.



Prom lekko skręca w lewo, widać to po śladach na morzu i już wiemy ze to inna wyspa, po kilku minutach wreszcie jest jest jest, to chyba nasz kierunek ale patrzymy pod słońce niestety jeszcze troszkę musimy poczekać aż zobaczymy więcej, niby prom płynie z prędkościom około 30km/h ale stojąc na przodzie statku wieje że hoho, po kilku minutach mogliśmy zobaczyć zarys Zante, choć we mgle ale już nas cieszył widok wyspy, po kilku następnych minutach już widok był bardziej przejrzysty, dopiero kiedy prom zaczął brać zakręt do wejścia w port, wtedy ukazał się widok promenady przy porcie, widziałem już nie jeden port i powiem szczeże że stolica wyspy mnie nie zaskoczyła, dużo ludzi, gwarno, ale bez zbędnego kiczu. Tak więc prom zaczął się obracać i powoli dobijać tyłem do brzegu, zostało mi kilka procent baterii a ja dalej fociłem, jakoś nagle się zrobiło pusto, i tak sobie pomyślałem że chyba powinienem zejść do auta, bo przecież to ja muszę wyjechać pierwszy i w te pędy do schodów aby zejść na dół, ale ale ale co ja tu widze, masa ludzisków i niestety nie ma szans się przedrzeć na dół smutny a żeby było ciekawiej to przecież początek statku, a auto stoi na końcu więc, masakra lece na tył a tam wkurzeni grecy trąbią na biednego polskiego turystę, ok doleciałem do auta wskakuje strzał ze sprzęgła i z piskim opon ruszam, ale niechcący bo wiecie jaka tam jest podłoga ze jak koła skręcone to już piszczą hahahaha wesoły tak więc widać było że się śpieszę uffff, zadowolonym Grekos rysuje się uśmiech na twarzach, obeszło się bez rękoczynów choć w Warszawie pewnie bym oberwał, przynajmniej rykoszetem kilka za kołnierz wesoły
Więc już za promem zabieram żonę która już czekała na zewnątrz i jazda w stronę keri, nawigacja już pokazuje niespełna 20 km z portu w lewo, prawo, prawo, lewo i prosto, przed 19 nawigacja każe nam się zatrzymać, rozglądamy się i widzimy jak na fotkach nasz hotelik i Greka który krzyczy Adam ! Uffff jesteśmy wesoły













  PRZEJDŹ NA FORUM