Wreszcie nadszedł ten upragniony dzień zresztą to pierwszy dzień urlopu, słodkiego lenistwa, było leżenie na brzuszku potem na pleckach znowu na brzuszku i na pleckach i tak aż zaczęło boleć i burczeć w brzuszku tak po 4-5 godzinach poszliśmy coś wszamać umyć się i pojechać na drobne zakupy i zwiedzić stolice wyspy z promu nic ciekawego nie było widać, byliśmy poszukać bazarku bo podobno gdzieś on jest, liczyliśmy że kupimy coś taniej jakieś warzywka owoce ale niestety było troszkę za późno więc zlokalizowaliśmy bazarek (jest on zaraz jak się wyjeździe z promu po prawej stronie za knajpką koło której stoją zaparkowane rowery w 1945r ) informacja jak ktoś by go kiedyś szukał bo my też szukaliśmy go, co prawda byliśmy nim mocno rozczarowani bo przy drodze można było więcej kupić niż na tym bazarku. Ceny na bazarku 2-3e winogrona, pomidory 1-1,5e, ogórek 1-1,5e, cebula 2e ogólnie b.drogo liczyliśmy na fetę z wiadra lub oliwki na wagę lub jakieś produkty regionalne, ale nie na bazarku tu nie doświadczysz poczęstunku Ouzo lub innych trunków. Pokręciliśmy się troszkę po głównych uliczkach na kolacyjkę gyros w picie ale z frytami brrrrr po grecku nie polecam więcej frytek niż mięsa, niestety troszkę rozczarowani wyszliśmy z knajpki i pomału szliśmy do auta zaparkowanego na zakazie, ale tam wszyscy tak parkowali, więc z daleka wypatrywaliśmy czy stoi czy już go niema, ale to jest GRECJA więc spokojnie znalazłszy auto pojechaliśmy do hoteliku bo zapadł wieczór, niestety we wrześniu dni są krótkie.
wyspa w kształcie żółwia MARATHONIS zółwie careta careta znoszą tam jaja
Rowery zaparkowane w 1945r
|