Moje wielkie greckie wakacje - Zakynthos 2014
Dzień 3
Jak jechaliśmy na urlop to obiecywaliśmy sobie że pierwsze 3 dni to leżenie i odpoczywanie wesoły ale niestety jesteśmy nie spokojnymi turystami na drugi dzień już nas świerzbiły ręce do kierownicy by pojechać i zobaczyć coś innego niż płaskie wejścia do wody czy piasek na dnie, człowiek jak jedzie taki kawałek oczekuje czegoś jeszcze. Zabieramy obowiązkowo na wakacje maskę, rurkę, płetwy do snurkowania a że żona lubi też zajrzeć co pod powierzchnią wody to zestaw x 2 wesoły Tak więc jak już napisałem oczywiście pogoda dopisuje, więc na początek wybraliśmy sobie dwie piękne plaże oddalone ok. 20km, Pierwsza Porto Limionos, jak wjechaliśmy na parking to po prostu szał, widziałem te miejsca na googlach ale to co widzi się na żywo to efekt nie do opisania, krótko mówiąc to było to czego potrzebowałem ! Plaża w keri limni jest extra ale tu po prostu spełnienie marzeń, kolor wody szał, jaskinie WOW, super miejsca do snurkowania, można również poskakać do wody jest kilka miejsc tak od 2do 5m wysokości od wody, skromne ale kameralne miejsca do opalania się, miejsce odpowiednio naświetlone przez słońce, najpierw oczywiście wyjmuje foto i trzaskam wszystko co się da, ehhh potem się wytnie co nie podpasuje, potem cały majdan na plecy i do wody.
PORTO LIMIONAS







Koło godziny 13-14 żegnamy się z piękną plażą Porto limionias i cofamy się kilka kilometrów do następnego Porto Roxa oczywiście na tym wybrzeżu klifowym trudno zamoczyć nogę, droga kręta i bardzo stroma wielokrotnie hamuje silnikiem i to na 1 bo na 2 rozpędza się, jak przytrzymałem hamulec przez Kilka kilometrów w dół to zaczęło ostro śmierdzieć jak bym przypalił sprzęgło. Porto Roxa dość mocno rozbudowana infrastruktura kilka tawern, nawet wi-fi darmo wesoły Oczywiście jak na wyspę i wrzesień przystało wszędzie zachęcają do leżenia na DARMOWYCH leżakach wesoły uuuuuf gorąco.
Tu trzeba było schłodzić się Amstelem, piwko i kufel oczywiście zmrożone, na osłodę lody o których już czytałem że są dobre i faktycznie super mniam, mniam, ( 6€ razem do przeżycia) kilkanaście minut na leżaczkach i na plaże by zmieniać kolor skóry, długo się tak nie dało więc to do wody to na kocyk i tak do późnego popołudnia. W Porto Roxa wchodzi się do wody tak na wysokość pępka a potem krok i już hohoho tak ok. 30m głębokości a żeby było śmieszniej to cała zatoka ma taką głębokość nawet na końcu zatoczki jest b. głęboko, opiekanie skóry nawet nie bolało bo plaża jest tak położona że wieje od morza a słoneczko robi swoje wesoły Natomiast wieczorkiem było czuć przypalenia, tego dnia już się za bardzo nie ruszaliśmy, w ruch poszło google earth i planowanie kolejnego dnia, czy było Navagio na odpoczynek, czy nie, przeczytacie w następnym odcinku wesoły

PORTO ROXA









  PRZEJDŹ NA FORUM