Promem z psem Promem z psem |
ogorek pisze: Nie ma co dyskutowac o wyższosci świąt Bożego Narodzenia nad tymi drugimi ... 1. Oszczędza się trochę więcej niż 1000 km 2. Kto się nudzi ten się nudzi. Pogramy wieczorem w karty, popatrzymy przez lornetki na morze - odpoczywamy. Na miejscu w Grecji spędzamy czas bardziej intensywnie i takie leniuchowanie jest fajną odmianą Czemu Włosi, Niemcy, Słoweni - pływają z Triestu ?? Liczyć nie umieją ?? Na wstępie jeszcze raz przypominam, że rozmawiamy na luzie, więc nie chciałbym, żeby zwolennicy promów czuli się urażeni tym, co piszę w temacie Tym niemniej: Boże Narodzenie vs. Wielkanoc to bardziej dyskusja auto vs. samolot (+ wypożyczenie auta)... Druga opcja ma przynajmniej bardzo realne korzyści czasowe + jak się dobrze trafi bilety, to nie jest dużo drożej. Natomiast z Polski... promem... do Grecji- to równie dobrze można jechać przez Francję. Kto bogatemu zabroni? Czasowo jest dużo gorzej, nawet jeśli trzeba jechać na 2 noclegi, to podejrzewam, że sumaryczny czas podróży i tak wyjdzie krótszy (ale możesz podać wyliczenia dla Twojego miejsca zamieszkania). Z Krakowa spokojnie wystarcza 1 nocleg, nawet na południe Grecji. Finansowo- nie wierzę, że nawet przy samochodzie spalającym jakieś kosmiczne ilości paliwa prom wyjdzie taniej. Nie wiem ile dokładnie kilometrów się oszczędza- bo to zależy, gdzie się jedzie. Ale jeśli chodzi konkretnie o Kalamatę, to: Kraków- Kalamata: 2100km Kraków- Trieste: 935km Patra- Kalamata: 210km Także z Krakowa oszczędza się MNIEJ niż 1000km. Czemu pływają Włosi? Z Triestu to fakt- nie wiem, bo to prawie tak samo bez sensu, jak dla Nas. O tyle mniej, że Oni tam mają do dojechania np. 200-300km a nie 1000 i więcej. Może z przyzwyczajenia. Pogadaj z ludźmi nawet u Nas w/s dojazdu do Grecji samochodem- sporo osób się dziwi, że przez Serbię i Macedonię można normalnie jechać autem i Cię nikt po drodze nie zabije. Natomiast z Bari lub Brindisi dla Włochów z Rzymu lub środkowych Włoch prom ma już sens. Bo nie płynie 30h tylko krócej, jest tańszy a oszczędzone kilometry to duuużo więcej niż te nasze marne 1000. |