Historia Grecji w odcinkach...
Czarne chmury czyli tzw. "piędziesięciolecie" od 479 r. p.n.e do 431 r. p.n.e

Po pokonaniu armii lądowej i floty Kserksesa zagrożenie perską inwazją zostało od kontynentalnej Hellady definitywnie odsunięte. Sprawami bieżącymi, które Grecy (chociaż nie wszyscy) musieli rozwiązać pozostały kwestie ukarania greckich kolaborantów głównie Beotów i Tessalów, którzy walczyli razem z Persami przeciw greckiej koalicji (związkowi greckiemu, czyli szeroko rozumianych sojuszy Polis zdecydowanych walczyć z Persami). Ciężko ocenić postawę Beocji i Tessali ponieważ Sojusz nie chciał walczyć na ich terenach, tylko w południowej Grecji oddając ich tym samym na pastwę Persów, niemniej zostali uznani za zdrajców. Drugą bardzo ważną nie rozwiązaną sprawą pozostawał status Polis greckich na wybrzeżach Azji Mniejszej, to przecież od powstania w Jonii zaczęła się perska zawierucha. Mimo zwycięstwa nad Persami w Grecji właściwej Jonia nadal pozostawała w rękach perskich. Grecy stanęli przed dylematem co dalej?

Spartanie nie mieli w ogóle jakiejś mega spójnej koncepcji dalszego działania w Jonii, owszem zaproponowali mieszkańcom Jonii możliwość przeniesienia się do Grecji właściwej w miejsce wygnanych Beotów i Tessalów, ale sami chyba do końca w to nie wierzyli. Natomiast Ateńczycy chcieli dalej prowadzić wojnę z Persami w Jonii i ich stanowisko było dużo bliższe mieszkańcom tych terenów. Nie wiadomo czy był to świadomy plan tworzenia podwalin ateńskiej potęgi, czy działanie pod wpływem chwili, niemniej jak pokazało życie bardzo skuteczny. O walkach w Azji Mniejszej i tworzeniu się Ateńskiej Symmachii trochę później.

Same wojny perskie unaoczniły Grekom kilka rzeczy.

1. Działając w sojuszu zgodnie ramię przy ramieniu Grecy uświadomili sobie jak niebagatelną siłą militarną dysponują. Zarówno armia lądowa pod względem uzbrojenia, taktyki walki, morale jak i flota wojenna przewyższają Persów pod każdym względem oprócz liczebności, ale to nie jest problem biorąc pod uwagę zwycięstwa Greków.

2. Sparta niepodważalnie jest cały czas niezmiennie główna potęgą lądową i jako hegemon Związku Peloponeskiego nie ma sobie równych w całej Grecji, niemniej nie jest na tyle silna, aby całkowicie zawładnąć całą Helladą, zresztą nie zgłasza takich aspiracji.

3. Ateńczycy zrozumieli, że wytworzyła się pewna luka jeżeli chodzi o głównego hegemona w Grecji i w związku z powstałą na potrzeby wojny swoją ogromną flotą można ją wykorzystać do stworzenia przeciwwagi dla Sparty, Aten jako potęgi morskiej.

4. Nie jest możliwe wypracowanie jednej spójnej strategii dla całej Grecji jak i podporządkowanie się jednemu hegemonowi, ze względu na bardzo mocne obywatelskie nastawienia poszczególnych polis jako organizacji Państwowych i wcześniej czy później interesy poszczególnych Państw będą kolidowały z innymi, choćby ze względu na różnice w organizacji polis (demokracje i oligarchie) czy przynależności do pierwotnej organizacji plemiennej (Jonowie, Dorowie, Achajowie, Eolowie etc.)

Pierwszy zgrzyt czyli nie z nami takie numery Spartanie.

Jak wiadomo Ateny zostały zburzone przez Persów. Po odparciu ataku wroga, Ateńczycy przystąpili do odbudowy miasta i murów. Spartanom było to bardzo nie na rękę, stwierdzili, że jeżeli dojdzie do następnego najazdu wróg będzie mógł wykorzystać miasto jako obwarowaną bazę wypadową. Fakty były natomiast zupełnie inne, Sparta nie życzyła sobie zbyt silnych Aten, jako potencjalnego rywala w przyszłości, chociaż w tym czasie łączyły oba polis bardzo dobre stosunki (w końcu działali razem w związku greckim). Temistokles osobiście udał się do Sparty, był tam bardzo szanowany, aby wyjaśnić czy Ateny budują mury obronne. Przez kilka dni zwlekał z pojawieniem się na zgromadzeniu ludowym Sparty. Kiedy otrzymał informację, że mury Aten maja już odpowiednią wysokość poinformował Spartan, że Ateńczycy sami wiedzą co jest dla nich najlepsze i Ateny zostały obwarowane. Był to policzek dla Spartan, ale przełknęli gorzką pigułkę, niemniej pierwsze ziarno nieufności i podejrzliwości zostało zasiane.

Mniej więcej w tym samym czasie do Beocji udała się ekspedycja karna w celu ukarania Beotów za kolaborację. Po krótkim oblężeniu Teby wydały Sojuszowi kilkudziesięciu oligarchów podejrzanych o sprzyjanie Persom, zostali oni straceni i na tym rysrykcje wobec Beotów się zakończyły.

Następnie spartański król Leotychidas II udał się z analogiczną wyprawą do Tessali. Tam jednak nic nie zdziałał, mało tego wycofał się z Tessali za co został po powrocie wygnany ze Sparty. Domniemywa się, że otrzymał olbrzymią łapówkę, dodatkowo Spartanie po zgrzytach z Ateńczykami nie chcieli zrażać do siebie Tessalów dysponujących w tym czasie najlepszą i najliczniejszą konnicą w Grecji. Być może przeczuwali już powoli rodzący się konflikt z Atenami, tego niestety nie wiemy.

W następnym odcinku zajmiemy się wojną na terenie Jonii i narodzeniem się ateńskiej potęgi czyli I związku morskiego przy cichej aprobacie bądź bezsilności Sparty.

ps.
nie jestem historykiem z wykształcenia w związku z czym mogę popełnić różnego rodzaju błędy, jeżeli ktoś wyłapie proszę o informację, będę poprawiał.





  PRZEJDŹ NA FORUM