Historia Grecji w odcinkach...
W roku 458 pne, w Sparcie pojawiło się poselstwo z środkowo greckiej Dorydy z prośbą o pomoc przeciwko Fokidzie, która ich zaatakowała. Przez Tukidydesa Doryda była uważana jako macierzysta polis Sparty. Spartanie, którzy wychodzili powoli na prostą w walce z helotami z Ithome, zorganizowali odsiecz dla Dorydy. Z Peloponezu wyruszyło 1500 hoplitów Lacedemońskich (zauważmy, że pod Plateje Spartanie wysłali 10 tys hoplitów, nawet biorąc pod uwagę walki w Mesenii, widać wyraźny spadek, wygląda na to, że trzęsienie ziemi faktycznie miało fatalny wpływ na demografię Sparty) i 10 tysięcy sprzymierzonych. Po pokonaniu Fokejczyków armia peloponeska udała się w drogę powrotną. Jednak czekała ich niemiła niespodzianka...

Mimo, iż wyprawa spartańska nie była skierowana przeciw interesom Aten, Ateńczycy wyruszyli w pole przeciw Symmachii Spartańskiej z całą siłą zbroją czyli 13 tysięcy własnych hoplitów + 1000 hoplitów ze sprzymierzonego Argos + sprzymierzona z Atenami jazda tessalska. Wódz spartański Nikomedes nie miał wyjścia jak "przerąbać" sobie drogę powrotną przez wrogą armię. Do krwawej bitwy doszło pod Tanagrą, gdzie w wyniku zdrady Tessalów Spartanie i ich sprzymierzeńcy odnieśli okupione sporymi stratami zwycięstwo po czym pospiesznie ewakuowali się do domów. Mimo przegranej Ateńskie morale było bardzo wysokie, ich hoplici byli o włos od zwycięstwa nad Spartanami, prawda, że dziwne w stosunku do tego co wiemy, że Spartanie nie mieli sobie równych w całej Grecji aniołek. Na obalanie jednak spartańskiego mitu niepokonanych wojowników przyjdzie czas.

W każdym razie Ateńczycy na pełnym pałerze jeszcze tego samego roku wpadli do Beocji i pod Ojnofytami rozgromili armię beocką stając się Panami Beocji, a być może również części Fokidy i Lokrydy. Ateńska Arche zaczęła zatem również rozprzestrzeniać się na Grecję lądową. Niedługo potem skapitulowała Egina, która siłą została wcielona do związku morskiego. W tym samym mniej więcej czasie wybudowano tzw., długie mury łączące Ateny z Pireusem dzięki czemu Atenom stała się niestraszna inwazja na Attykę, gdyż dzięki swojej flocie byli w tym momencie samowystarczalni.

W latach 456-455 pne, flota ateńska z 4 tysiącami hoplitów na pokładach dokonała rajdu wokół Peloponezu, paląc spartańskie stocznie w Gytejon i Methone. Sparta doznała szoku była to pierwsza zorganizowana inwazja na jej terytorium. Następnie Ateńczycy zdobyli Zakyntos i Kefalonię już wtedy im się tam podobało oczko. Po małym odpoczynku i plażowaniu w zatoce wraku wpadli do zatoki korynckiej, gdzie zdobyli Naupaktos i żeby dodatkowo wkurzyć Spartan osiedlili w tym miejscu Helotów z Ithome, którzy będą teraz ich wiernymi sojusznikami. Następnie wylądowali w Achai i dali łupnia Sykiończykom, gdzie potem, przez Megarydę przeciągnęli swoje okręty do zatoki sarońskiej bo nie chciało im się znowu okrążać Peloponezu.

W następnym roku Ateny znowu dokonały rajdu wokół Peloponezu pod wodzą Peryklesa, wybitnego polityka ateńskiego, który doprowadził do rozkwitu Aten zarówno pod względem polityczno-militarnym jak i szeroko rozumianym kulturowym. Jego kumplem był np., Fidiasz, którego rzeźby zdobiły ateński Akropol. I jak to w życiu bywa, że biednemu wiatr zawsze w oczy, znowu pecha mieli Sykiończycy, którzy kolejny raz załapali się na łomot od Ateńczyków. Następnie na celowniku Aten znalazła się Akarnania (ziemie naprzeciw Lefkady), której terytorium zostało spustoszone.

Po kilkuletnim zastoju doszło do podpisania rozejmu między Atenami i Peloponezyjczykami w 451 rpne na lat 5 z inicjatywy Kimona (bardzo prospartańskiego polityka) i dzięki temu Ateny znowu ruszyły do walki z Persami o czym już pisałem wcześniej.

Mimo klęski Persów Związek Morski nie został rozwiązany przez Ateny. Ateńczycy już wcześniej przenieśli skarbiec z Delos do Aten, a w 447 rpne zabronili swoim sojusznikom bicia własnej srebrnej monety, a na wszystkich obywateli związku morskiego nałożyli jakby to powiedzieć swoje prawo sądownicze. O ile budziło to obawy i zastrzeżenia elit ateńskich sprzymierzeńców to prosty lud tych polis odnosił się z przyjaźnią do Ateńczyków jako prekursorów szeroko rozumianej demokracji.

Żeby jednak nie było tak różowo, w 446 rpne, Ateńczycy ponieśli pod Koroneją klęskę w bitwie z Beotami i ich sprzymierzeńcami w efekcie czego utracili panowanie nad Beocją, Fokidą i Lokrydą. Dodatkowo wybuchł bunt na wyspie Eubei, a w Megarze wymordowano garnizon ateński. Wykorzystując sytuację do Attyki wpadła również armia peloponeska pod wodzą króla spartańskiego Plestoanaksa. Jednak nic konstruktywnego nie zdziałała i wycofała się do domu (czyżby znowu łapówka ? wiele prawdopodobne :-)). W między czasie zostało zdłwione powstanie na Eubei.

Na przełomie 446/445 rpne został podpisany między zwaśnionymi Grekami pokój 30-letni. Gwarantował on zachowanie status qvo na dana chwilę. Ateny jednak już około 440 rpn interweniowały na Samos, które weszło w konflit z Miletem. Jednocześnie doszło do buntu w Bizancjum. Po bardzo ciężkich walkach Samos zostało pokonane i wkrótce również upadł bunt w Bizancjum. W czasie walk na Samos Spartanie powoli zaczęli tracić cierpliwość i chcieli profilaktycznie dokonać najazdu na Attykę, ale nie wiedzieć czemu sprzeciwili się temu ich główni sprzymierzeńcy z Koryntu i do inwazji ostatecznie nie doszło.

Sytuacja diametralnie się zmieniła, kiedy Ateny weszły w sojusz z Akarnanią (pamiętamy, że wcześniej ich najechali) i razem prowadzili wojnę przeciwko Ambrakii zdobywając Argos Amfilochijskie. Ateńczykami dowodził znakomity strateg morski Formion. Tym razem ciśnienia zaczął nie trzymać Korynt, gdyż Ambrakia była jego kolonią i to właśnie Korynt stanie się głównym zapalnikiem do wybuchu bomby.

Wyjątkowo bowiem kiedy w Grecji po ciemnych chmurach wychodzi zazwyczaj słońce, tym razem dojdzie do gwałtownej burzy, która zmieni obraz całej Grecji, mentalność jej mieszkańców i stanie się źródłem dalszych nieszczęść Hellady....burzy, która będzie trwała z małymi przerwami 27 lat - wojny peloponeskiej. cdn


  PRZEJDŹ NA FORUM