Z Polski na Kretę i z powrotem przez Peloponez i Parnas |
ogorek pisze: A można tu komentować ?? 1. Czemu pierwsze zdjecie to prom z Pirusu na Kretę ? 2. Zgadzam się co do Elafonisi. 6 lat temu tylko w jednym miejscu były parasole. Obecnie na google mapach widać je tam wszędzie. Na szczęscie przed Elafonisi (od poudnia) jest jej mniejsza siostra i nie ma tam żadnej drogi - brak (na razie) turystów 3. Byliście na południu ? Zaliczyliście wąwóz Samaria ? 4. Jaka była trasa bo się pogubiłem. Ja robię Triest -> Patra (prom), 2 tyg Peloponez, potem Pireus -> Kreta i tak samo powrót. Nie opłaca się kupowac promu w jedną stronę bo powrotna jest za pół ceny Jasne, że można tu komentować/pytać. Będę się starał odpowiadać na bieżąco. 1. Jeśli dobrze zrozumiałem Twoją intencję, chodzi o to, że podróż rozpoczęła się dużo wcześniej i paręset km dalej na północ od Pireusu. To prawda, lecz do Pireusu droga przebiegła standardowo, tj. możliwie najszybszymi (oprócz Słowacji, gdzie wybrałem drogę najkrótszą, czyli przez Bańską Bystrzycę) odcinkami tranzytowymi (przez Słowację, Węgry, Serbię, Macedonię), o których z perspektywy drogi nic nowego niż ogólnie znanego lub łatwego do znalezienia na forum nie mogę napisać. Chyba że nie zrozumiałem pytania? ;-) 2. Mam nadzieję wrócić na Kretę, więc dobrze wiedzieć o "mniejszej siostrze" Elafonisi. Dzięki! 3. Do Samarii weszliśmy od góry i doszliśmy ze względu na dość późną porę (celowo, żeby było chłodniej) tylko do kościółka Agios Nikolaos, czyli jakieś 3-4 km od górnego wejścia do wąwozu, a następnie z powrotem do góry, co w upale nie jest obojętne ;-) Jeśli uda mi się wrócić na Kretę, chciałbym przejść cały wąwóz z góry na dół i wrócić promem, a następnie (auto)busem. Opisy takich wycieczek są w każdym przewodniku, nie mówiąc o licznych relacjach w sieci. 4. My jechaliśmy z Krakowa do Pireusu trasą jak w punkcie 1, potem promem do Chanii. Powrót promem z Kissamos do Gythio na Peloponezie, gdzie spędziliśmy kilka dni, zwiedzając m. in. Mistrę, Monemvasię, a w drodze powrotnej do Polski jeszcze Akrokorynt i Delfy (z 2-dniowym noclegiem w Górach Parnas, a konkretnie wysoko nad Arachovą). |