relacja z 2009: Gdańsk - Sarti - Meteory - Delfy - Ateny - korynt - Gdańsk
jeśli Grecja, to chyba jednak znów Sithonia, chociaż żona mówi (i zdaje się, ma rację), że nie wyrobimy dwóch tygodni nicnierobienia...

teraz (zima) wydaje mi się, że plaża, morze, maska, deska... to wystarczający powód, by tam pojechać, ale rzeczywiście - potem na miejscu okazuje się, że mamy w dupach wiertełka, które każą nam się wciąż przenosić w inne miejsca, patrzeć, zwiedzać, poznawać - Sithonia takich możliwości nie oferuje i założę się, że - gdy już tam będziemy - to znów zajedziemy gdzieś dalej ;@)

auto? wiesz, to ja już wolę kredyt wziąć, niż nie mieć Mazdy MPV ;@)))


  PRZEJDŹ NA FORUM