Do Grecji samochodem ceny paliwa, autostrad, noclegi tranzytowe i itp. |
bodek1 pisze: Mikekola nie dziw się , to taki "atawizm" , ale przydatny, w myśl zasady ,,Kto ze sobą chleb nosi ,to się o niego nie prosi". Absolutnie się nie dziwię samej idei tego, że w pewnych skrajnych sytuacjach warto mieć kanister (ale wtedy znacznie większy niż 5l): - Obawa, że paliwa po prostu NIE MA na trasie i jest to zaplanowane. W taka trasę ruszamy z pełnym bakiem + zapasem w bagażniku i nie spodziewamy się żadnych możliwości uzupełnienia przez kilkaset km. Takie warunki w Europie, jeśli występują, to nie wiem gdzie. - Chęć oszczędności (sic!). Znam osobiście ludzi, którzy "za granicę" biorą do bagażnika kilka takich kanistrów, żeby oszczędzić, bo u nas paliwo taniej. Coś czego nie zrozumiem NIGDY i ma się to nijak do jakiegokolwiek atawizmu z komuny czy z braków paliwa: Wożenie 5l "na wszelki wypadek". Te 5l ZAWSZE mogę mieć w baku. To jest dokładnie to samo, co przestawianie zegarka "do przodu", żeby się czuć bardziej spóźnionym, chociaż i tak wiem dokładnie, która jest godzina. Po to mam wskaźnik paliwa, wskaźnik zasięgu, wskaźnik spalania, MAPĘ, NAWIGACJĘ a nawet fora podróżnicze jak to i wreszcie GŁOWĘ, żeby się takimi sprawami nie martwić. A jak już sam, z własnej woli, doprowadzę do sytuacji, że stoję na autostradzie bo skończyło się paliwo, to mam... pomoc drogową. Jestem stosunkowo aktywnym kierowcą (minimum 30kkm rocznie) od 10 lat. Nigdy w życiu nie brakło mi paliwa, a też nigdy w życiu nie wiozłem kanistra. W dodatku zdarzało mi się prowadzić samochód w mniej cywilizowanych okolicach niż trasa Polska- Grecja. Podpowiedź dla wszystkich kanistrowców- nie ma obowiązku tankowania od rezerwy do pełna. Można od połowy baku. Albo nawet od 3/4. I nic złego się nie stanie. Co nie zmienia oczywiście faktu, że jestem tolerancyjny i nic nie mam do tego, że ktoś w bagażniku wozi sobie dodatkowe paliwo. Co kto lubi ![]() |