Do Grecji samochodem ceny paliwa, autostrad, noclegi tranzytowe i itp. |
des4 pisze: czyli niczym się nie różnisz ode mnie i moich 5 litrów a przypadki braku benzyny na trasie różne chodza po ludziach, nawet w XXI wieku w cywilizowanych stronach, ale nie mam czasu ani ochoty, aby je tutaj przedstawiać tak samo jak rozkminiać sens wożenia wody, którą mozna kupić w każdym sklepie Skoro znowu podejmujemy ten temat "poważniej", to jednak różnice są dwie: - Wiozę wodę, bo zauważam różnicę w smaku (a i różnica w składzie i zdrowotności wody jest spora); w Grecji nie spotkałem wody *mineralnej* a przynajmniej nie łatwo dostępnej. A jeszcze, żeby miała chociaż połowę tej zawartości magnezu, co Muszynianka, nie ma opcji. Przy czym oczywiście- pół żartem, pół serio- przyznaję, to jest ekstrawagancja. - Mój silnik nie widzi różnicy między paliwem polskimi a paliwem greckim czy serbskim- a jeśli nawet, no, to cóż: jego problem a ja nie mam żadnego sposobu na udowodnienie wyższości mojej 5l z Polski ![]() - Brak paliwa to brak paliwa i +/- 5l z bagażnika robi róznicę dokładnie żadną. Jak ktoś umie wyjeździć do całkowitego zera bak, to i 5l w bagażniku nie zmieni sprawy. Niech wozi 60l, to owszem: różnica będzie. Jeszcze, jak widze, tutaj wożenie 5l kanistrów koreluje z dbałością o samochód (przesadną może?)... nawet w dzisiejszych samochodach, doprowadzanie do braku paliwa nie jest zbyt "zdrowe". Wiadomo, jeśli sporadycznie, to się nic nie dzieje, ale jednak nie powinno się tego robić. I nie, nie wyobrażam sobie zawinionego, specjalnego braku paliwa w dzisiejszych czasach i w cywilizowanych krajach. W Niemczech (na autostradzie) za takie coś dostaje się po prostu mandat. Nie, żebym popierał karanie mandatami takiego postępowania (chodzi dokładnie o bezsensowne i bezpodstawne zajmowania pasa awaryjnego z własnej winy), ale o czymś to świadczy. Rozwiązania problemu braku paliwa trzeba szukać gdzie indziej- bliżej własnej głowy, a nie bliżej bagażnika. |