Premiera 2015: Odyseja Peloponeska
Widzew nigdy nie zginie!
Odsłona 2 - Vathia, Marmaris, Tajnaron i prawda Hadesu


I ruszyli bohaterowie przez wioski w stronę końca świata, drogą wśród licznych wież Mani.

Powstały one tu jak i w innych miejscowościach na Mani ze względów obronnych. Jeśli jedna z rodzin obraziła lub uśmierciła członka innej biciem w kościelne dzwony ogłaszano krwawa zemstę. Uwikłane w spór klany zamykały się w wieżach. Wojny trwały całymi latami i obejmowały kolejne pokolenia. Zaopatrzenie wież nie nastręczało żadnych trudności. Kobiety nie uczestniczyły w walkach i mogły sie swobodnie przemieszczać. Walkę przerywano jedynie na czas zbiorów. Wendettę kończyło jedynie całkowite zniszczenie przeciwnika lub jego pełna kapitulacja.

Vathia - słynna wieś, słynne wieże... - widoki niesamowite.



Wiadomo, że im wyższy dom, tym większa przewaga, zawsze lepiej zrzucać armatnie kule z góry na dachy domów na dole, dlatego wznoszono coraz to wyższe wieże, mające również funkcje mieszkalne. Zburzone części dobudowywano w trakcie walk, zdarzało się więc, że połowa mężczyzn w rodzinie ostrzeliwała przeciwnika zza dwóch pozostałych ścian, a druga połowa dobudowywała brakujące.
Po skończonej wojnie, czy to na skutek wybicia do pnia przeciwnika, czy poddania się, zwycięska rodzina miała prawo odbudować swoje wieże i zabezpieczyć je dachem z marmuru.
I tak rosły, rosły, wieża za wieżą, wieża za wieżą w całej krainie Mani.


Upał duży... Telemach postanowił popływać... no i rydwan Prasino Vellos dojechał do Marmaris... ostatnia elegancka plaża, gdzie Odyseusz i Penelopa zostawili młodego pływaka pod opieką Ateny.



Kierunek Matapan... i przylądek Tajnaron, gdzie kryje się wejście do Hadesu, sprawdzić czy piekło pochłonie pewien klub z kraju Polan...

Dwa pierwsze widoki z rydwanu imponujące... trzeci to już wędrówka po spalonej ziemi do samego krańca Mani...



I dotarli... na sam koniec półwyspu, na najbardziej na południe wysunięty fragment kontynentalnej Grecji... bo tam właśnie w tych czarnych skałach kryje się wejście do krainy Zmarłych.



Zakrzyknął Odyseusz doniośle:
Hadesie, synu Kronosa i Rei... weźmiesz tą flagę, weźmiesz ten klub do swej krainy niebytu???



Nastała cisza... wynurzył się tylko trzygłowy cerber... spojrzał krytycznie... i zawył:
Όχι , είμαστε σε αναμονή για την Λεγεώνα!

Odyseusz spojrzał na Penelopę: a więc to prawda - rzekł - Widzew nigdy nie zginie!






Sufler:
Tłumaczenie z greki: Όχι , είμαστε σε αναμονή για την Λεγεώνα - Nie, my czekamy na Legię.

Poważne wyjaśnienie misji która doprowadziła bohaterów do wrót Hadesu - w czasie tej Odysei naprawdę ważyły się losy pewnego klubu piłkarskiego w kraju Polan, który właściciel doprowadził do upadku. Wysiłek kibiców tego klubu... potwierdzony informacją z wrót Hadesu... sprawił, że ten klub powstał jak Feniks z popiołów. Długa droga przed nim... ale do Hadesu nigdy nie trafi!

Logistycznie: z ostatniego parkingu do wejścia do Hadesu: 30 minut szybkiego marszu. Powrót minut 20. Na końcu znajduje się latarnia, niestety już bez latarników.


  PRZEJDŹ NA FORUM