Do Grecji samochodem
ceny paliwa, autostrad, noclegi tranzytowe i itp.
Panowie (i Panie, jeśli o tym akurat takowe dyskutowały),

Jest różnica między pojedynczą opłatą rzędu 50gr za coś, a stałą, procentową prowizją od wszystkich transakcji.

Na mojej karcie kredytowej w mBanku (którą mimo wszystko płacę, bo lubię i jest to wygodne z uwagi na ich system, który pozwala... łatwo i szybko analizować i podsumowywać wydatki :> ) prowizja od transakcji zagranicznych wynosi 5,8% w/s do kursu organizacji!!!

Czyli, jeśli wydam tą kartą (a tyle mniej więcej wydam, opłacając całość paliwa, wszystkie hotele + te opłaty drogowe, które dam radę i te restauracje, które dam radę) 2000 euro na wyjazd do Grecji, to w/s do kursu organizacji, zostanę oskubany w przybliżeniu na ponad 100 euro. Nawet licząc, że euro nie zdobędę po kursie organizacji tylko jakimś kiepskim kantorowym, to spokojnie jestem 80-100 euro w plecy.
Godzę się na ten koszt i po prostu wliczam to w koszty wyjazdu, trudno. Stać mnie, że tak niewybrednie powiem.

Ale jednocześnie nie dziwię się komuś, kto chciałby te 100 euro po prostu oszczędzić i nie wydawać 'za frajer'. Zabierając gotówkę albo wyrabiając kartę w banku, który nie ma aż takich prowizji (+ ewentualne kombinacje z kartami walutowymi itd.).

I nie chodzi tu o 5gr. A 'wiedzy', którą niektórzy forumowicze prezentują na temat tego, że rzekomo ich bank prowizji nie pobiera (bo jej nie widać w historii transakcji i jest wliczona w kurs wymiany), nie skomentuję.

WSZYSTKIE banki, poza nielicznymi wyjątkami: PEKAO (nie wszystkie karty), Raiffeisen/Polbank (już tylko szczątkowe karty) doliczają kilka procent prowizji i ta prowizja jest wliczona w 'rozliczone' transakcje i nie jest widoczna jako osobna pozycja. Porównajcie kursy i się zdziwicie.


  PRZEJDŹ NA FORUM