Kalamitsi to bardzo mała wioska. Kiedy pierwszy raz do niej wjeżdżaliśmy byliśmy zaskoczeni, mieliśmy mieszane uczucia. Padło nawet: jaka dziura... Potem bardzo ją polubiliśmy, ma swój klimacik: "ryneczek" z ławeczkami na których popołudniami siadają i prowadzą długie rozmowy seniorzy, budka telefoniczna w "centrum" zza której widać snopki słomy Osiołki za płotem czekające na smaczny kąsek, np. skórkę z arbuza I te malutkie wiejskie sklepiki... Chleb kupowany prosto z papierowego worka ale jeszcze ciepły i bardzo smaczny...
Nie ma tu już takiej ciszy i spokoju jak dwa lata temu. Zdecydowanie więcej turystów, w tym wielu Polakow. |