Ziemia Obiecana?
Tak apropo historii:
"Szli na Rzeczpospolitą nie tak jak chodzili zwykle po łup i jasyr, ale na wojnę świętą, na kęsim i pohybel Lechistanowi i chrześcijaństwu. (…) Z chwilą gdy tylko rozwinięto wielką chorągiew proroka i rozwieszono buńczuki na serajowej bramie, a ulemowie poczęli głosić wojnę świętą, poruszyło się pół Azji i cała północ Afryki (…) modląc się co wieczora o zwycięstwo dla islamu, o zagładę dla krainy, co sama jedna zasłaniała od wieków przed wyznawcami proroka resztę świata. (…) Były krocie zbrojnego ludu (…) szli mrowiem nieprzebranym biali, ciemni i czarni wojownicy. Narody dziwiły się narodom i tylko wiara łączyła te wędrowne pokolenia, tylko gdy muezini poczęli wzywać na modlitwę, wówczas te różne zastępy zwracały się twarzą ku wchodowi, jednym głosem wzywając Allacha”.

“Kościoły, o Panie, zamienią na meczety i Koran śpiewać będą tam, gdzieśmy dotychczas Ewangelię śpiewali. Kto, o Panie, teraz opór stawi? Nie opuszczaj nas! Okaż miłosierdzie Twoje, ześlij nam obrońcę, ześlij sprośnego Mahometa pogromcę, niech tu przyjdzie, niech stanie między nami, niech podniesie upadłe serca nasze. Ześlij go, Panie!

W tej chwili rum uczynił się przy drzwiach i do kościoła wszedł pan hetman Sobieski. Oczy wszystkich zwróciły się na niego, a on szedł z brzękiem ostróg ku katafalkowi, wspaniały, z twarzą rzymskiego cezara, ogromny. Zastęp żelaznego rycerstwa szedł za nim”.

Sienkiewicz "Pan Wołodyjowski"


  PRZEJDŹ NA FORUM