"Obiekt nie akceptuje obecności dzieci"


@ogorek wytłumaczyl to dokładnie.
Dla Twojej informacji, mam czworo dzieci i dwa psy.
Jeżdziliśmy kiedyś wielokrotnie na "organizowane" wyjazdy.
Ale teraz wybieramy osobiście zorganizowane.
M.in. dlatego, żeby nie musieć uczestniczyć w "wychowywaniu" obcych dzieci.
A te porównanie do II wojny ...... wybacz nie skomentuję.[/quote]




Przyznaję, może przegiąłem z tym porównaniem z tą II wojną.
Również mam psa (o kocie nie wspomnę), ale nadal uważam, że w tym kontekście łączenie zachowania dzieci i psów w moim mniemaniu jest użyte delikatnie mówiąc nietaktownie. Podróżowałem na różne sposoby i czy to był namiot, przyczepa, hotel itd. to tak naprawdę nie miało znaczenia. Jak stawiałem namiot i wiedziałem, że wokół są starsi ludzie, stawiałem go dalej od innych. Nieraz dorośli są bardziej dokuczliwi od dzieci.Chodzi tu o np. wieczory i nie tylko, przy np. piwku itd.. Też jest głośno. Nie robię i nie robiłem z tego żadnej afery, mi też zdarza się czasami rozluźnić w sumie to wakacje. Myślę, że dla wszystkich starczy miejsca i dla tego drącego się w niebogłosy malucha, czy też tego drącego się jeszcze głośniej dorosłego. Nie przesadzajmy z tym. Zgadzam się z ogorkiem również, tylko jak utrafić taki "ośrodek wypoczynkowy" (cokolwiek to by nie było) w którym będzie idealnie, bo jeśli nie będzie dzieci, to znajdzie się zapewne jakiś dorosły. Więc jeśli już spotkamy się "gdzieś obok", to proszę o wyrozumiałość, bo teraz Ty "uczestniczysz w wychowaniu obcych dzieci" ale kiedyś ktoś wychowywał Twoje. I zapewne będzie tak dalej z pokolenia na pokolenie. Jest to problem rzeczywiście, ale dużo zależy też od nas rodziców, którzy pozwalamy na rzucanie "tą patelnią" i nie reagujemy na pewne zachowania dzieci.


  PRZEJDŹ NA FORUM