Grecja 2016 - kolejna próba wypadu rodzinnego z małym RIB-em
Wylądowaliśmy na Marsie ...
Nawigacja zaczyna głupieć
Opony zaczynają piszczeć (po co w ASO dałem się namówić na darmowe ustawianie geometrii)
Jest stacja benzynowa ...
Same kobiety, jeden facet pije kawę i nawet nie odwróci się
Lecą dwie: "gasoline 95 parakalo" proszę a tu grecki dialekt z szybkością karabinu maszynowego
No to wskazuję palcem co mi trza. Jedna leci do okolicznych chałup.
Wyciąga z jednej pólnaga dziewoję (ubierała się w biegu) bo jako jedyna zna angielski ...
A wszystko po to aby wytłumaczyć, że za dwie minuty bo dopiero napełniali zbiorniki.

OK. Jakoś dojechaliśmy. Gospodarz zero słów po angielsku, tylko po Grecku.
Pokazuje port. O rany jak tu zeslipować:


Udka tam my tu - no to do ziela


Przyleciał gospodarz, niski korupletny, gestykuluje jak Lui De FUnes wesoły
Udaje auto pokazuje jak się cofać i którędy najlepiej zjachać do wody.
Pomaga potem zacumować, zorganizować stanowisko i poszło gładko

Dziś pierwsza wyprawa na Elafonisos i Pavlopetri


Chyba konieck kryzysu. W zeszłym roku bylismy jedną udką a teraz:





Fajne miejsce do snurkowania
http://imagizer.imageshack.us/v2/800x600q90/923/QiABqp.jpg


Przypłynęli też Grecy z większą udką ...


Powrót i stoimy w małej/malowniczej/darmowej marinie



  PRZEJDŹ NA FORUM