Tatoo Temat nie dla"wydziarganych"bez dystansu do siebie |
No właśnie... koleżanka jedna mnie sprowokowała do wygarnięcia swych przemyśleń... Jak podobają się Wam tatuaże na plaży? Wiem, że tatuaże to uzależnienie...ale może i Ci wydziargani chętnie przeczytają jak ich widzą... inni Wiem, cham jestem i nie rozumiem wielu rzeczy, ale powiem Wam jak ja widzę tatuaże... i oczywiście zachęcam do dyskusji... bez obrażania się. To tylko moje spostrzeżenia... może dosadnie napisane, ale cóż... jedziemy z tematem. Tatuaże u kobiet - czyli załóżmy, że te mniejsze: - obrazki, kwiatki... łezki... no infantylność na maksa - coś nad pupą - to było popularne swego czasu u najbardziej łatwych i prostych dziewczyn dyskotekowych... taką opinię kiedyś usłyszałem (wiem, to pewnie tylko złe języki ludzi) no i jakoś tak kojarzą mi się tam widziane tatuaże.... - nie ma nic piękniejszego niż kobiece opalone ciało. Jakieś małe tatuaże... jakby mucha siedziała... albo nasrała... naprawdę bardzo rzadko da się zobaczyć wg mnie tatuaż który dodaje kobiecie uroku. Faceci: - tutaj to już w ogóle... nieinteresująco. - mały tatuażyk... no jak u dziewczynki. Facet to czy baba? - duży czarno-biały tatuaż... świetnie zrobiony, mnóstwo szczegółów, mocne przesłanie, super robota... i tak z daleka wygląda jak czarna plama. Idzie facet po plaży z czarną plamą jakby go orzeł osrał. Ludzie, nie widzicie, że to wcale nie jest ładne? - kolorowy tatuaż - tutaj to w ogóle mną rzuca. Normalnie plama jak po ciężkim rozwolnieniu po tajskim kolorowym jedzeniu. Wiem wiem, tatuaże to uzależnienie (ponoć nie ma ludzi z jednym tatuażem... lub chociażby z myślą o drugim), ale powtórzę: nie ma nic piękniejsze niż opalone ciało (oczywiście ja gustuje w tych damskich). Jak to widzę inni beztatuażowcy? Co o tym sądzą ludzie z tatuażem? Wiem, że to duma i chęć pokazania tatuażu... ale zdradźcie jak się człowiek czuje jak po paru latach... np gust mu się zmieni? |