Czekając na barbarzyńców...
Pilion, Meteory, Lefkada, Zagorohoria, Thassos i..
5 godzin później oraz 50 tuneli i 500 km dalej


Skąd ten nagły niepokój, to zakłopotanie?
(Jak wszystkim w jednej chwili spoważniały twarze.)
Czemu nagle ulice i plac pustoszeją,
a ludzie zadumani wracają do domu?

Bo zapadł zmierzch i nic: nie weszli, nie weszli!
Co więcej, ktoś, kto przybył znad granicy, mówi,
że żadnych barbarzyńców już tam nie ma. Nie ma!


I szukali dalej Barbarzyńców... a oni na promie zniknęli....



45 minut rejsu z mewami... prosto na Thassos





A potem już tylko parę kilometrów do Skala Potamias, szybko ogarnięte "studio" Liolios oraz obiadokolacja w pobliskim hotelu Ellas... gdzie pracowali Polacy.
I tam Barbarzyn zjadł najbardziej smakowite mięsko w całej Grecji - wołowinka.
Aha... kucharz był z kraju Polan. Stąd... ten smak.

Ogólnie jedna z lepszych plaż... tylko rada dla przyszłych naśladowców... trzeba mieszkać albo w Chrysi Ammoudia albo po środku plaży - super piach... w samym centrum Skala Potamias nieciekawa plaża... znowu kamory.

A tam gdzie barbarzyńcy moczyli się do wieczora... niemal ideał... płytko...piaszczyście... spokojnie... elegancko....



  PRZEJDŹ NA FORUM