PIESKIE ŻYCIE W GRECJI
    cArnidis pisze:

    W Grecji pies, często jest zwierzęciem gospodarczym , ma pilnować stada, obejścia, brać udział w polowaniu.
    W wioskach w zasadzie chyba nie wiadomo czyj pies do kogo należy, o ile należy, tak samo psy co sobie leżą na place czy pod akropolem, ewidentnie nie wychudzone w sumie nie wiadomo, czy mają gdzie spać czy nie.

    Nie ma za to specjalnie bestialstwa wobec zwierząt po prostu brak dbałości. Psy często wozi się w skrzynkach na tyle samochodu, nie ma tez takiego uwielbienia dla psów. Nikt nie robi z niego przyjaciela, rzadko domownika. Koty zdają się bardziej lubiane. Często kot sobie leży na krześle w tawernie, aptece albo jedzie na skuterze ze swoim, nie tyle właścicielem, co człowiekiem z którym mieszka.

    Co do wychudzenia. Chude psy żyją dużo dłużej niż domowe zapasione i chore z nadwagi i przejedzenia.
    Często koty czy psy w Grecji są chude, bo po prostu nie są przeżarte z uwagi na klimat.

    A komu żal psów niech w pierwszej kolejności zrobi akcję na Podhalu.

    Nie uważam, żeby w Grecji jakoś szczególnie źle traktowano zwierzęta. Po prostu jest inaczej. Pies sobie śpi pod domem, w dzień łazi gdzie chce, jak się smutno popatrzy to go nakarmią.

    Powtórzę, jak alternatywą dla wałęsającego się psa my być uśpienie lub wsadzenie do schroniska, to trochę tak, jakby kloszardów zamykano do więzienia albo zabijano. W imię miłości do nich.

    Ktoś chyba ma nie równo pod sufitem, jak pewna znana polska piosenkarka słynąca z blond loków.

    Mieliśmy na wsi psa, był na łańcuchu , bo na terenie gospodarstwa rzucał się na ludzi, zwłaszcza zakonnice. ja się jeździło w pole pies biegł przy furmance, gonił po polach, jak się szło po krowy, też pies szedł. Czasem jak się zerwał wracał poraniony, raz jadł zdechłą kurę co leżała na kupie gnoju. Nie cierpiał kąpieli, dożył 14 lat. Tej samej rasy suka, była w rodzinie ale w mieście, to po kilku latach już była otyła, potem stawy jej zaczęły wysiadać, pies się posypał, nie dożył 10. Mimo że cieplarniane warunki, otoczony miłością i dobrze karmiony.

    Jak pies jest chowany w domu, to jak chwilę jest sam boi się, bo jest uzależniony od właścicieli, wyprany ze swej zwierzęcości i wykastrowany z atawizmu.

    Ja tam ma swoje zdanie o kochających psy, często nie umieją kochać ludzi


Jak nie masz bladziutkiego pojęcia o psychice psa ani nie potrafisz go wychować to może się nie wypowiadaj bo tylko narobisz szkody komuś kto wie może niec więcej niż Ty sam.Sam nie potrafiłeś własnego psa nauczyć podstawowej komendy jaką jest przychodzenie na zawołanie więc o czym Ty dyskutujesz?Pozwalałeś na to by pies był ranny i go nie leczyłeś? Średniowieczna mentalność.
To,że suka w mieście chorowała to wina tego,że nie miała zapewnionej dawki ruchu i suplementów.Twój pies także nie miał wiec skąd wiesz czy na przykład nie cierpiał z powodu dysplazji? Ale który wieśniak by się takimi pierdołami przejmował,nie? Pies ma stróżować i nie wchodzić do domu.
Naprawdę opinia człowieka pierwotnego....Smutne,że ktoś kto umie posługiwać się netem pisze takie bzdury,że psa nie można kochać.


  PRZEJDŹ NA FORUM