KISSAMOS |
piekara pisze: Bez przesady. Nie wyskakujcie od razu na człowieka. Może ze względu na choćby alergię człowiek je tylko sprawdzone przez siebie produkty i nie chce ryzykować. Całkowicie to rozumiem. Wędliny w wielu krajach (w porównaniu do polskich) są słabe, a np. ja nie wyobrażam sobie śniadania bez nich. Wędliny spokojnie możesz mieć w bagażu, i to nawet w podręcznym. Jeśli chodzi o dietę spowodowaną wymogami zdrowotnymi, to zupełnie inna sprawa. No, ale gostek pisze: "A może już gotowe smażone?", pal licho jeśli się jedzie autem, ale ciąganie ze sobą słoików samolotem to już januszowatość level hard ![]() od braku kotletów i myśliwskiej przez parę dni nikt jeszcze nie umarł, a zresztą w każdej prawie tawernie można zamówić smażonego pork chopa, fakt, że z zasmażaną kapusta może być większy problem ![]() jedyne gotowa jedzenie jakie braliśmy lecąc samolotem to słoiczki bobo-vity i gerbera na Rodos, kiedy nasz młody miał rok, greckie po prostu miały inny smak i mu nie smakowały dorosła osoba to jednak nie to samo co roczny bejbiś |