MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE! 8)
MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE!cool


No to zaczynamy ... pan zielony

Przygotowania do tych wakacji rozpoczęłam jakoś w listopadzie ubiegłego roku ... pan zielony
Z apartmanami w Grecji nie jest tak łatwo jak w Chorwacji (przynajmniej ja jeszcze słabo sobie radzę zakręcony ), więc poszukiwania szły mozolnie.
Najpierw myślałam o jakiejś wyspie (to po pobycie na Santorini pan zielony ), ale logistycznie było to dość trudne i nie oszukujmy się, też drogie zakręcony
No i wtedy wpadłam na pomysł, że przecież Peloponez to też "wyspa" pan zielony
Doświadczeni Grekomaniacy utwierdzili mnie w przekonaniu, że Pelo-Śmelo to dobry pomysł pan zielony
Przy okazji dziękuję wszystkim za wskazówki, pomoc i w ogóle ... pan zielony
Koniec końców wszystko zaklepane było w lutym pan zielony
Tym razem decyduję się na egona ... znaczy Aegean Airlines oczko
Za bilety w obie strony + dodatkowa walizeczka 23kg płacimy dokładnie 382.46 euro.

Kilka dni przed wyjazdem nabyłam również walizeczkę w wizzerowych rozmiarach ... ale do niej, to się tylko moje princessy zmieściły, więc tym razem została w domu zakręcony




Nasz Jeep był zapakowany idealniepan zielony



Oczywiście wszystkie walizeczki ważyły zbyt dużo zakręcony, ale nikt na lotnisku nie robił z tego problemów pan zielony
Co więcej, miły pan zaproponował, że małe walizeczki możemy gratisowo nadać do luku bagażowego, z czego chętnie korzystamy pan zielony

Jak do tej pory wszystko idzie sprawnie i bez kłopotów oczko


Kiedy wszyscy zajęli już swoje miejsca w samolocie stewardessy poczęstowały nas cukierkami pan zielony, mąż twierdzi, że to specjalne cukierki ogłupiające oczko





Potem tradycyjne szkolenie co robić w razie ... tfuuu, tfuuu, tfuuu
I lecimy ... pan zielony




Kiedy samolot osiągnął już odpowiednią wysokość można było zacząć podawać obiad ... pan zielony
Przy zakupie biletów, trzeba było dla każdego pasażera wybrać konkretne danie z menu (wybór był dość spory zdziwiony)
Czytając różne relacje i blogi dowiedziałam się, że najlepsze jest jedzenie koszerne ... tak więc facetów uczyniłam na czas lotu Żydami pan zielony
Aaaaaa ... facetów, gdyż lecimy razem ze znajomymi i ich najstarszą córką Katarzyną.
Kiedy wybierałam dla każdego te dania, to sądziłam, że to taki pic na wodę fotomontaż ... i będą (jeśli w ogóle zakręcony) jakieś dwa dania do wyboru zakręcony
Ale nic bardziej mylnego pan zielony.
Stewardessa miała dokładną listę pasażerów i przy każdym nazwisku było wybrane żarełko pan zielony
Żydów na pokładzie było tylko dwóch pan zielony
Pani podeszła i zapytała męża, czy może wyjąć jego obiad z pudełka, czy sobie tego nie życzy zdziwionyzdziwionyzdziwiony

A oto i zestaw koszerny pan zielony




Mąż twierdził, że schaboszczak był całkiem spoko pan zielony

Dla Zuzi zamówiłam owoce morza ... pan zielony
Krewetka, kawałek rybki, brokuł i coś tam jeszcze.
Mówiła że bardzo smaczne ... co w ustach dziecka mego nie jest częstym zdaniem oczko



Kiedy wszyscy wokół już szamali w najlepsze ...



Mój stolik był cały czas pusty ... diabeł



Już zaczęłam tracić nadzieję ... ale i ja dostałam swój obiadek pan zielony
Kartofelki z kulkami kotlecików mielonych - bardzo smaczne pan zielony (choć wydaję mi się, że zamawiałam sałatkę owocową zakręcony )




Podniebne kelnerki częstowały nas też różnymi zimnymi napojami, a także kawą i winem ... co kto woli, do wyboru, do koloru pan zielonypan zielonypan zielony

Wszyscy bardzo polubiliśmy egonapan zielony




Kiedy wszyscy byli już najedzeni za oknem widać już było Fiki-Miki ... Chalkidiki znaczy pan zielony



A tu normalnie Zlatni Rat pan zielony



A tu, jak teraz paczę na mapę, to chyba Skopelos i Alonisos ... pan zielony



Lądowanie było ... wietrzne bardzo ... zakręcony
Ja jakoś nie mam lęków przed lataniem, ale mąż mój ...
No ale wylądowaliśmy ... miękko nawet pan zielony
Bagaże też wszystkie z nami doleciały ... więc każdy walizeczkę w dłoń, niektórzy nawet dwie ... i idziemy po auta ...
No i tu zaczynają się schody ... no dobra, schodki oczko

Najpierw czekamy dość długo, aż przyjedzie busik z naszej wypożyczalni ... zakręcony
Wreszcie przyjechał ... zakręcony
Ładujemy nasz dobytek do bagażnika (niechcący przywaliłam panu kierowcy w ucho drzwiami zawstydzony) ...
Kiedy wszystkie walizeczki były zapakowane pan kierowca zaczął dopytywać o naszą rezerwację ... zakręcony
Dzwoni gdzieś ... podaje numery naszych voucherów ... z trudem, ale odczytuje nasze nazwiska ... i mówi, że nie mają takich rezerwacjidiabełdiabełdiabeł
Dzwoni gdzieś jeszcze raz, znowu sylabizuje nasze nazwiska, nr voucherów ... i w dalszym ciągu twierdzi, że nie mają nas na liściediabełdiabełdiabeł
Mówi żeby wyładować walizeczki, on pojedzie do biura i tam wszystko wyjaśni ... obiecuje wrócić za 15 minut ...
Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco niż było do tej pory ... zakręcony
15 minut minęło ...
20 minut minęło ...
30 minut minęło ...
Wreszcie pan wrócił i mówi, że wszystko wyjaśnione ... ALLELUJA pan zielony
Znowu ładujemy walizy do bagażnika (teraz już uważam, żeby nikomu nie przywalić drzwiami oczko) i jedziemy ...
Zajeżdżamy ... a na placu jakoś tak ubogo w auta ... a już takich maluśkich, jakie my zamówiliśmy, to nie ma wcale zakręcony
Ale ok, miły pan się uśmiecha, bierze nasze papiery i rozpoczyna papierologię
Najpierw załatwia znajomych ... a w międzyczasie podjechał Nissan Micra ... no i znajomi mają już auto ... całkiem fajne ... do bagażnika mieści się big waliza i jedna mniejsza.
Pytamy co będzie dla nas zdziwiony... a pan na to, że będzie niespodzianka pan zielony
No i dostajemy Mini Cooper ... co prawda 3-drzwiowe, ale z automatyczną klimą, automatyczną skrzynią biegów i disel pan zielony
Tak więc kolejny raz dostaliśmy auto z wyższej klasy niż zapłaciliśmy ... jak to mówią ... głupi ma zawsze szczęściepan zielonypan zielonypan zielony
Miniak z wierzchu wygląda na spore auto, ale to tylko pozory.
W bagażniku mieści się tylko big walizeczka i mały plecaczek zakręcony
Reszta ląduje obok Zuzi oczko
Uffff, wreszcie możemy ruszać do Ermioni pan zielony

Ale po drodze zatrzymujemy się na kilka minut na Kanałem Korynckim pan zielony








No a teraz już prosto do Ermioni pan zielony
Choć droga wcale nie była prosta (mąż dziękował losowi za automat, który idealnie sprawdził się na krętych, górskich drogach pan zielony)

Czasem były też takie niespodzianki ...




Było też ostre hamowanie, bo przed maskę wybiegł nam malutki kicia ...
My co prawda zdążyliśmy się zatrzymać (choć nie było to rozsądne, bo znajomi mogli wjechać nam w kuper zakręcony ), ale auto jadące z przeciwka kotka zabiło płaczepłaczepłacze
Potem jechaliśmy już bardzo ostrożnie i wolniej ...
Drogi Peloponezu są fantastycznie malownicze, kręte i w ogóle ... ale na nocną jazdę niekoniecznie ...


Około godziny 22 meldujemy się w naszym apartmanie w Ermioni pan zielony



CDN cool


  PRZEJDŹ NA FORUM