Rekonkwista 2017 4 x Costa + 1 x Sierra |
Dia 15 - Torre De Cerro Gordo, Playa de la Guardia, Salobrena Poranek... wszyscy jeszcze spali gdy Pedro ruszył... 3 km pod górę... by z pierwszymi promieniami słońca przejąc wieżę z której Maurowie obserwowali okolicę. Szedł wytrwale... by zdążyć przed świtem... Górująca nad okolicą Torre de Cerro Gordo nawet się nie broniła - kolejne kibolskie zwycięstwo! Pedro ruszył dalej... na sam koniec półwyspu. Tam organoleptycznie zweryfikował dalszej części wybrzeża... i ruszył w drogę powrotną... Nie ma jak 6 km w pełnym rynsztunku o poranku! Przed południem krzyżowcy ruszyli pod Solobrenę... czekała ich najpierw bitwa na plaży... a potem szturm na imponujący zamek. Playa de la Guardia Dojechali do przedmieść Salobreny... i wjechali w pobliże plaży... obok minęli dwa parkingi z naganiaczami... wjechali między kilka budynków... po środku pusty plac... ale parkować nie można tam było. Wszyscy zatrzymywali się i przeróżni wojownicy wysiadali kierując się na nadmorskie piaski. Pedro wysadził konkwistadorów... i pojechał zostawić rydwan na jednym z parkingów... Słowiańskie doświadczenie przydało się - wybrał ten ciut dalej od plaży - to logiczne, że będzie tańszy... nieprawdaż? Nieprawdaż. Oba były darmowe :-) Można? Można! Na najbliższym playasie... koncentracja wojsk średnia. Po rozbiciu obozowiska... na tej mocno średniej plaży (nie wierzcie opiniom z internetu!) Pedro i Felipe ruszyli obserwować z ukrycia górujący nad okolicą zamek Maurów. Wędrując tak plażą dotarli do drugiej... bardziej cywilizowanej części nadmorskiej Salobreny... z lepszym piaskiem i barami. W końcu nadszedł sygnał... wracajcie... walczyć trzeba! I ruszyli pustą plażą na odsiecz obozowisku. Wojska niewiernych... prowokowały do starcia... Ogólnie możliwości były dla każdego. I sporo dla wzrokowców-estetów.... i znalazło się też coś dla miłośników ubogacania kulturowego. Niewierni podstępnie atakowali i od morza... oto pierwsze złapane meduzy, których pojawienie się wywołało mocne poruszenie wśród autochtonów. Krzyżowcy w końcu ruszyli na Salobrenę. Tamuj lecim pany w górę! Na nich!!! Nie dali się zwieźć białej zabudowie... znaleźli drogę do zamku... 4 euro myta od dorosłej duszy... i zaatakowali... prowadził Principe Felipe, ale miał konkretne wsparcie... Zamek zdobyty po krótkiej walce... łupy jednak i wnętrze szału nie zrobiły. Ale twierdza odbita? Odbita. Ostatnie spojrzenie na przejęte włości... i krzyżowcy... lekko przypaleni słoneczkiem... mogli wracać do apartamento... |