MOJE WIELKIE GRECKIE WAKACJE!
30 lipca 2017 - GITHIO
Od wraku do Githio jest rzut beretem, więc postanowiłam zajrzeć ... choć ogorek kilka razy mi mówił, że tam nic ciekawego nie ma ... I w sumie to dobrze, że pojechaliśmy ... Bo miałam taki pomysł, żeby następnym razem tam poszukać apartmana, jako bazy wypadowej do zwiedzania pozostałej części Peloponezu ... Byłby to chyba największy błąd ... bo Githio wywarło na mnie bardzo przygnębiające wrażenie ... Główna ulica wzdłuż nabrzeża jakaś taka smutna ... Niby pełno knajpek małych i większych, ale ludzi w nich prawie wcale ... Pamiętam Ermioni (bo Xifias to inna bajka czko_usmiech: ) około godziny 18-19 ... sporo ludzi w knajpach, ale i spacerujących ... No nie wiem ... może już miałam depresję przedwyjazdową ...
Mąż mój jakby odmiennego zdania ... od razu poleciał do portu ...
No dooobra ... syrenka fajna
Choć w sumie z tej perspektywy ... wygląda bardzo sympatycznie ...
Ale my pójdziemy tam ...
Nawet koty w Githio są jakieś inne ... jak chciałam ich nakarmić to uciekały ...
Pójdę tymi schodami ... może uliczki będą ciekawsze ...
Widok ze schodków ... no fajny ...
W uliczce niestety jest jeszcze gorzej ... brudno, ponuro ... Zmywamy się do naszego uroczego "Syfiasa"
W następnym odcinku będzie jeszcze większa walka z falami i urocze wioseczki zagubione między górami Peloponezu
CDN |