Grecja leniwie...po raz pierwszy....
Planujemy wakacje…

Miała być Albania.... Miała być już w 2015 roku, ale Pan M. zażyczył sobie kraju z cywilizowanymi drogami i była w 2015 r. nadmorska Toskania….
Albania czekała na swoją kolej....
Początkiem roku (2016 r.) pada pytanie czy już wiem gdzie pojedziemy na wakacje.
- Oczywiście, do Albanii.
- Ale dokładnie gdzie?
- Gdzieś w okolicy Himare
Słyszę stukanie w klawiaturę, mapa wyskakuje i słyszę: Daleko.. bardzo szczęśliwy . Bliżej nie może być? Toż to 2 dni drogi.
- Nie narzekaj, w zeszłym roku podobny dystans był do Włoch i też z 1,5 dnia jechaliśmy i źle nie było. Zarezerwujemy nocleg po drodze i będzie ok.
- Może Vlore?
- Raczej nie. Nie będziemy się kąpać na brzydkich brudnych plażach (tak wszędzie piszą o tej okolicy). Musi być dalej…

Jedno jest pewne, jedziemy w 2 i 3 tydzień lipca.

Czytam szczegółowo wątek albański, loguję się na forum albańskim, przeglądam przewodnik o Albanii, który pod choinkę dostałam no i jak nic wypada, że jak Albania, to musi być Himare pan zielony
Zaczynam wysyłać maile w sprawie kwatery (jazda w ciemno nam nie pasuje, a rezerwować na 2 dni i przeprowadzać się, bo znajdziemy coś na miejscu to dla mnie strata czasu). Wysyłam ok. 25 maili, otrzymuję 2 odpowiedzi :? Jeden to hotel ze śniadaniem zakręcony , ale bez aneksu kuchennego, drugi prywatne kwatery. Ale….. Na forum albańskim pojawia się informacja, a potem i filmik, o budowie promenady w Himare :? :? …. Trochę to mi nie pasuje….. Pytam się w obu miejscówkach jak z tą promenadą i mam dwie sprzeczne informacje: zdążą przed sezonem oraz może się trochę przeciągnąć i nie skończą całkiem na początek lipca. No kurczę… nie uśmiecha mi się wieczorem spacerować wśród koparek czy rozkopanych dróg…. I tak mamy połowę marca…
Wpadamy na pomysł odwiedzenia siostry i w kwietniu udajemy się do Luksemburga z małym planem zwiedzania. Tydzień mija jak z bicza strzelił…
II połowa kwietnia, a tu nic nie zarezerwowane, nikt z Himare więcej się nie odezwał diabeł diabeł …..

Pan M. rzuca, że jak miała być Albania, to może Grecja pomysł pytajnik pomysł pytajnik Nie byliśmy nigdy, więc czemu nie…. Już widzę przed oczyma swemi jak spacerujemy wśród antycznych ruin, już widzę teatry greckie, już….. zostaję sprowadzona na ziemię… Pan M. , żebym się tak nie zapędzała, daje limit kilometrów.. 1500 km. No i co nam zostaje? Raczej nie antyczne ruiny…..
Mamy do wyboru okolice Salonik, a dokładnie półwysep Halkidiki, Riwierę Olimpijską i lekko ponad limit Pelion... Trzeba podjąć decyzję. Wielu relacji nie ma i loguję się właśnie tu, aby się podpytać co nieco… Czytam, czytam, pytam, pytam…. Czytam, czytam, pytam, pytam….
Wszyscy odradzają RO (Riwiera Olimpijska), bo to nie Grecja… Niefajne plaże, dużo Polaków z biur podróży (sama o tym wiem, bo ofert pełno)….
Halkidiki: piękne plaże, ale nie ma tam, co zwiedzać, a my w sumie lubimy popołudniami się poszwędać i coś zobaczyć…. Tu wybieram środkowy palec, czyli Sithoni…
Pelion… górzyście, piękne plaże, zatoczki, ale zwiedzać też nie za bardzo, a przemieszczanie się po górzystych trasach zajmuje trochę czasu…

Wysyłam maile, dużo maili, we wszystkie 3 regiony…. Jako że wtedy nie odkryłam stron typu vodice.hr czy brela.hr , gdzie jest zakładka z apartamentami, męczę się oglądając zbliżenie mapy google i wysyłam maile do domów, które mają w google podane linki (tak robiłam już rok wcześniej w Toskanii). Mam spory odzew, głównie z RO, ze 3 ciekawe oferty z Pelionu i 3 ciekawe z Sithoni i masę z miasteczka Vourvourou na Sithoni (zwane przeze mnie Vuvu)….
Ceny? Różne za podobny standard, od 40 do 180 EUR w hotelu, który na taki super nie wygląda…. Oczekuję apartamentu z kuchnią, łazienką i sypialnią (2+1). Przeglądając oferty stwierdzam, że w Cro w cenie ok. 45 eur (tak zwykle płaciliśmy przy rezerwacji styczeń-marzec) miałam większe app., a tu w Grecji są to głównie studia. Gdzie te dużo niższe ceny w Grecji pytajnik , o których tak wiele osób pisze pytajnik pytajnik pytajnik Chyba tylko przy wyjeździe w ciemno, ale to (jak już pisałam) nam nie pasuje…

Myślimy i myślimy i decydujemy się na RO. Plaże może nie są super, ale można tam tyłek gdzieś ruszyć, nawet pokusić się o zwiedzenie Meteorów…. Ale po chwili odpuszczamy…..
Ja już żyję wyjazdem na targi we Frankfurcie (10 dni poza domem i milion spraw do załatwienia, aby targi się udały). Połowa maja, jestem z powrotem w domu, jeszcze raz patrzymy na 2 czy 3 kwatery: Pelion czy Halkidiki. Decydujemy się na miejscówkę w Sarti na Sithonii.
Ceny nic nie chcą obniżyć. Trudno, rezerwujemy. Mając w głowie uwagi o przejściach granicznych, chcę dojechać w piątek lub sobotę. Ale kwatera wolna od niedzieli…
Znowu myślimy…
Niech będzie, rezerwujemy na 9 nocy od niedzieli i zaczynamy odliczanie….
Jest 19 maja…


  PRZEJDŹ NA FORUM