Grecja leniwie...po raz pierwszy.... |
Planujemy wakacje… c.d. Pozostała kwestia trasy i noclegów…. Zgodnie z google mamy do celu 1510 km (no prawie w limicie się zmieściłam)... Ale przez Chyżne Pan M. nie lubi jeździć…. Słowacja to dopiero masakra (od Chyżnego do Sahy) , a i jeszcze Roszke przed nami … I czemu google po Sithoni prowadzi lewą stroną półwyspu, a nie prawą Ustalamy trasę: Zwardoń, kierunek Bratysława, odbijamy na Komarno, Budapeszt atakujemy od zachodu, potem Tompa, przez centrum Belgradu, a potem już w dół….. To jeszcze noclegi na trasie i myślenie jak pojechać, aby nie stać w korkach Wychodzi, że dobrze byłoby pojechać w nocy z pt./sob. W nocy to bez sensu się budzić i jechać, to już lepiej w pt. o 23 jechać (Pan M. pracuje na zmiany, więc zarwanie jednej nocki w trasie nie jest wielkim problemem). Jak jechać o 23 to będziemy jak idioci siedzieć na walizkach od popołudnia, to wyjeźdźmy o 21. Jak tak, to może o 19 i wtedy możemy zrobić postój na spacer nad Dunajem w Budapeszcie, zwiedzić Nowy Sad, Belgrad…. Ale trzeba wcześniej pomyśleć o noclegu…. Będąc na Sithoni, gdzie nie ma NIC do zwiedzania, a wypady, żeby COŚ zobaczyć to pół dnia w samochodzie, powoduje, że nawet Salonik nie zobaczymy ….. To trzeba wpleść je w trasę… . I tak rezerwujemy hotel w Salonikach, oczywiście z parkingiem i dość blisko centrum, aby wieczorem przejść się po tym mieście. … Liczymy trasę, w którą wpada Belgrad na wyprostowanie nóg i tak wychodzi, że chyba lepiej będzie w Skopje się przespać... Rezerwujemy nocleg w Skopje, a po tygodniowym myśleniu, anulujemy rezerwację w Salonikach.... Chyba Skopje bardziej mi pasują niż te Saloniki…. To teraz już tylko odliczamy, czytamy zasoby netu i planujemy….. |