Grecja leniwie...po raz pierwszy....
Wreszcie nastał dzień 8 lipca 2016, piątek.

Mamy już wolne bardzo szczęśliwy , na spokojnie się spakujemy, coś zjemy i najwyżej wcześniej wyjedziemy pan zielony
Rano denerwują i mocno podnoszą nam ciśnienie informacje z pracy Pana M taki dziwny . Wnerwienie na max. (pierwsze wnerwienie było już dzień wcześniej, kiedy ktoś wpadł do głowy, żeby Pan M. w piątek przyszedł do pracy na chwilę zakręcony a wiadomo jak zwykle taka chwila wygląda….). Nie dajemy się, ale pakowanie zamiast zająć zwyczajowe 2 h (wraz z prasowaniem) zajmuje mi 5h taki dziwny (i to bez prasowania, bo to już w czwartek zrobiłam)….

Pan M. pakuje wszystko do auta, aby duże rzeczy były dobrze rozłożone (ciężar i te sprawy), ja na końcu tylko te mniejsze torby układam po swojemu (co potrzeba w trasie bliżej, co nie - głębiej). Wiecie, porządek musi być pan zielony


… możemy ruszać w nieznanym nam kierunku …..


  PRZEJDŹ NA FORUM