Grecja leniwie...po raz pierwszy....
9 lipca 2016, sobota, Belgrad.

Na most wdrapujemy się po kamiennych schodach. Widać Twierdzę Kalemegdan, jest ona po drugiej stronie rzeki i mostu, a przejścia dla pieszych nie ma :? :? . No cóż, wyłapując lukę w sznurze aut, przeskakujemy na dwa razy przez dwupasmówkę dwukierunkową. Na szczęście na środku jezdni jest mały murek….

Idziemy przez most Brankov nad Sawą, końca mostu nie widać, a słońce pali…..
Skręcamy w lewo w pierwszą możliwą ulicę i kamienną uliczką, w cieniu ufffff, zmierzamy ku Twierdzy…. Po kilku minutach jesteśmy na terenie wzgórza...


...skąd mamy taką panoramę na Sawę…


Jesteśmy w parku wysoko nad Sawą i zdążając ku samej twierdzy towarzyszy nam wystawa o chyba najbardziej znanej serbskiej postaci czyli Nikoli Tesli – tak tym samym, który wynalazł/skonstruował turbinę wodną…
Mimo że jest dopiero po 9 jest już bardzo gorąco, aż nie chce się dalej iść… Ale jak już jesteśmy to idziemy dalej. Dochodzimy do Twierdzy, gdzie już z daleka widzimy pomnik Zwycięstwa...


....schodzimy Wielkimi Schodami, przechodzimy przez Królewską Bramę i wspinamy się na taras widokowy na cytadeli (obok ruin zamku Stefana Lazarevic), skąd patrzymy na Sawę wpadającą do Dunaju. Obie rzeki są pooootężne 8O 8O i w pierwszym odruchu ciężko dociec, która jest tylko dopływem….


I właśnie ten widok już chyba na zawsze będzie mi się z Belgradem kojarzył bardzo szczęśliwy bardzo szczęśliwy ......


  PRZEJDŹ NA FORUM