Grecja leniwie...po raz pierwszy.... |
Wycieczka do Nikiti Po plażowaniu na Portokali konieczna stała się wycieczka do Nikiti. Raz, że trzeba zrobić większe zakupy (Carrefour w Sarti nas nie zadowala), dwa – konieczne stało się odwiedzenie apteki.... W czasie snurkowania na Portokali, Pan M. pływał z kamerką między skałkami, a w morzu były fale… I tak niefartownie fale popchnęły Pana M. na skały, że asekurując się od zderzenia, oparł się ręką o …..jeżowca …. Spotkanie to 14 kolców w ręce ….. Teraz trzeba je usunąć…. Nasz cel to zakup wody utlenionej… Jedziemy, daleko nie ma…. Jak nie wierzyłam wskazaniom google 40km w 50 min 8O 8O , to okazały się one rzeczywistością No niestety szybciej się nie da, a Pan M. i tak ograniczeń prędkości tak średnio przestrzegał… Wiele zakrętów, z górki, pod górkę i kilka widoków i wjeżdżamy do Nikiti. Apteka jest przy głównej ulicy, parkujemy i szybko dokonujemy zakupu używając zwrotu: aqua for disinfection. Aptekarz dokładnie wie o co chodzi i jeszcze od siebie dorzuca igłę jednorazową … Za całość płacimy coś 1,5 eur. To trzeba obejrzeć to miasteczko. Przeparkowujemy auto i pierwszy raz (i jedyny) spotykamy na drodze szaleńczego Greka, który w sypiącym się samochodzie (dosłownie) na skos przejeżdża przez skrzyżowanie i parkuje na pasie ruchu ….. Parujemy w uliczce równoległej do portu i promenady i po chwili spacerujemy. Jest tu plaża, knajpki, obok port. Patelnia!!! i nie ma czym oddychać. Robię kilka fotek… … i dość, i wracamy do samochodu. Zakupy i wracamy do Sarti… |