Grecja leniwie...po raz pierwszy.... |
19 lipca 2016, wtorek No i nadszedł ten dzień...dzień powrotu. Rano wybieramy się jeszcze na plażę przy naszym hoteliku. W tym czasie foczka parkuje sobie w cieniu palm pod hotele. Właścicielka oferuje, abyśmy spokojnie auto zostawili, poopalali się jeszcze skorzystali z ogrodowego prysznica i spokojnie jak będziemy gotowi wracali… Dokładnie tak robimy…po plaży jeszcze obiadek w niebieskiej tawernie i można żegnać się z Sarti… …Athosikiem… No i foczka na greckiej ziemi… Wyruszamy o 14:58. W Nikiti robimy zakupy na drogę, potem na przydrożnym straganie arbuz, melony (6 szt) i w gratisie jakiej brzoskwinie i inne owoce. Cena 11 eur. Tanio, zwłaszcza jak do cen w Cro… Po 2 godz. jazdy widać już Saloniki… Nie mieliśmy ich w planie, bo na wycieczkę jednak kawałek z Sarti, a jakoś Panowie nie byli zainteresowani miastem… W pewnym momencie Pan M. mówi: - To gdzie chcesz skręcić do tych Salonik?? No kurcze, nic nie mam zaplanowanego w tym mieście, z navi nie ma szans się dogadać, bo po grecku pisze… Skręcamy na centrum, trzeba zaufać znakom i intuicji. I tak jakoś dojeżdżamy do centrum i od razu trafiamy pod symbol Salonik – Białą Wieżę… Znajdujemy parking podziemny, cena znośna. Parkujemy w tym miejscu. To idziemy na spacer. Spacer po miejscach zaznaczonych w przewodniku. Nabrzeże takie średnie ..odbijamy w jedną z ulic, typową miejską, nic ciekawego i docieramy do Agia Sofia – jedna z najcenniejszych salonickich bazylik, powstała w VII w. na miejscu wcześniejszej. W bazylice w kopule głównej znajduje się mozaika przedstawiająca Wniebowstąpienie. Wejście do bazyliki jest free, trzeba tylko się pozasłaniać… Otoczenie bazyliki typowe miejskie i niezachwycające… …no ale obok rosną pomarańcze… |