Grecja leniwie...po raz pierwszy....
19/20 lipca 2016, wtorek/środa, powrót do domu

Wracamy do domu. Jazda grecką autostradą jest przyjemna i szybka, na granicy z Macedonią jesteśmy po 50 minutach. Szybka piłka i pomykamy macedońskim wyrobem „autostradowym”. Chcesz zapalić lub się wysikać, wystarczy się zatrzymać przy poboczu i już… W Macedonii oczywiście tankujemy najtańszą na trasie ropę i płacimy za autostradę 1,5EUR*3 (DEN już nie mam, bo musiałam w tamtą stronę się ich pozbyć jadąc po paszporty…).

Serbia wita nas szybko i przyjemnie (jaka odmiana po tym jak nas nie chciała wypuścić) i o 22 pomykamy ku Belgradowi. Nocny przejazd przez stolicę szybki i sprawny. Z daleka widać Cerkiew Sawy, no i tym razem jedziemy koło budynku Zeptera – niestety zdjęcia z godzin nocnych i za szyby do niczego się nie nadają. Tym razem jedziemy tak jak navi pokazuje. Przejście w Roszke i kontrola zajmują nam 13 min. Za Budapesztem zaczyna się nasza mordęga – dlatego w stronę do Gr jechaliśmy inaczej. Powoli, pełno tirów, ograniczenia miejscami nawet do 40. Masakra diabeł diabeł . A potem jeszcze przejazd przez Słowację – trasą na Chyżne też do naszych ulubionych nie należy. Zatrzymujemy się na wyprostowanie nóg na Chopoku




I lecimy dalej. Już prawie w domu jesteśmy.
W Suchej meldujemy się o 15:37 w środę. Jazda bez spania, na raz. 25 godz., jeden kierowca. Leniwe wakacje dały mega relaks i zregenerowały siły na maksa…..


K O N I E C

Dziękuję wszystkim Towarzyszom, tym ujawnionym i tym skrytym.... pan zielony


  PRZEJDŹ NA FORUM