Chalkidiki samochodem... - pytań kilka... |
kato pisze: des4 pisze: wysiłek to nie jest, ale mimo wszystko kilkanaście godzin jazdy wyjeżdzając z Predejane wcześnie rano masz przed sobą dwie granica, remonty i zmianę czasu, w Salonikach jesteś o 14 po południu zakładając brak postoju na jakiś obiad i zakupy w Macedonii, niby to tylko 350 km, ale szybciej nie będziesz z Salonik masz kolejne 500 km do Aten, a potem jeszcze 200 km na Peloponez, da się zrobić w do północy, ale kończy się jak zombie, a potem spędza dwa dni na dojście do siebie a przecież to wakacje, a nie robienie odcinków specjalnych na czas Wyjeżdżam z Predejane między 6-8 rano. W Romanos byłem o 18, w Kiveri o 20. Zdecydowanie nie jadę na zombie. Co prawda jeżdżę we wrześniu, więc tu może być ta różnica czasowa. Nie bawię się w odcinki specjalne, postoje robię. Zakupów żadnych nie robimy. Nie ma potrzeby. Nie rozumiem tego dochodzenia do siebie. Zawsze po podróży jeden czy dwa dni są tylko i wyłącznie na byczenie się na plaży. Jak to mówią: gdzie dwóch Polaków tam pięć opinii 😄, |