22.10.2017, niedziela, dzień 2: wracamy do Chanii
Biała strzała czeka na nas w cieniu tam, gdzie ją zostawiliśmy…teraz jest jeszcze cała w pyle… To wracamy do Chanii. Jedziemy, ale w planie mam jeszcze niejeden pit stop. Do pierwszego trafiamy bez problemu, bo jest bardzo blisko, no i droga jest oznaczona kierunkowskazem, no i z drogi jest dobrze widoczny… I z tego miejsca robi super wrażenie.
Naszym celem jest Monastyr Chrisoskalitissa położony na pojedynczym skalistym wzgórzu. Inna nazwa to Monastyr Złotego Stopnia – podobno tylko osoba niewinna zobaczy złoty stopień… W naszym wieku już nam nie grozi porażenie światłem odbijające się od złotego stopnia, więc do monastyru nie wchodzimy… Z góry są ciekawe widoki, ale ja zaglądam za ścianę trzciny i spod muru patrzę na okolicę….
Pod monastyrem jest duży parking (free). Otoczenie takie średnie…
….ale już wejście zdecydowanie zadbane przez Braciszków…
Jak widać długo tu nie zabawiliśmy i dalej…. |